Stanisław Zabiełło, czyli jak tak można płynąć…

2
725
Fot. Geschichte der DDR: pwowtanie „nowego państwa niemieckiego” we Frankfurcie nad Odrą z udziałem (wyznaczonych) Polaków.

Wiemy, że można i o tym piszemy często, ale przecież każdy taki przypadek poraża. Stanisław Zabiełło wywodził się z ziemiaństwa wschodniego. Od 1925 r. podjął pracę w służbie zagranicznej m. in. w Moskwie w latach 1929-1934, po czym kierował referatem radzieckim MSZ. Niedługo przed wojną został wysokim urzędnikiem Departamentu Politycznego Ministerstwa. Przez Rumunię trafił do Paryża, gdzie podjął pracę w MSZ rządu Władysława Sikorskiego. Następnie był zakonspirowanym przedstawicielem RP przy rządzie Vichy. Po zajęciu południowej Francji został zasłany do obozów koncentracyjnych w Niemczech.

Po powrocie do Polski podjął pracę w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. I w tej roli zapewne napisał artykuł Sprawa polska na arenie międzynarodowej w latach 1939-1945. Już pierwsze jego zdanie to propaganda komunistyczna:

Przegrana kampania wrześniowa postawiła przed narodem polskim nowe zadania. Chodziło o zrzucenie jarzma okupacji hitlerowskiej o odbudowę państwa polskiego na nowych, zdrowych podstawach. Należało przede wszystkich uzyskać racjonalne granice i ustanowić ustrój gwarantujący prowadzenie odpowiadającej naszym interesom narodowym polityki wewnętrznej i zagranicznej. Przyszła Polska musiała być państwem demokratycznym. Tylko taka Polska mogła przekreślić fatalne tradycje nieufności i wrogości do sąsiada rosyjskiego, wrogości, którą pogłębiała jeszcze klasowa antyradzieckość rządów przedwrześniowych, co doprowadziło do odrzucenia w 1939 r. pomocy Związku Radzieckiego nawet w momencie śmiertelnego zagrożenia naszego kraju ze strony hitlerowskich Niemiec.

Zastanawia jak to człowiek związany z rządem Sikorskiego i wiedzący jak to było może pisać tego typu teksty upozorowane na naukowe. Bajeczka o odrzuceniu pomocy w 1939 r. to skrajna propaganda tamtych czasów. Jednocześnie można odczytać atmosferę tamtych czasów i zobaczyć jaka wiedza była dostępna mimo wszechobecnej cenzury (tu symbol M-3). Można się zastanowić na ile to byłą świadoma koncesja w celu udostępnienia jak największej ilości faktów. Przy krytycznym czytaniu można było sporo wiedzieć. Także mieć niedosyt brakujących informacji. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma… Należy pamiętać, że dla ludzi radzieckich byliśmy zachodem. Dlatego też znajomość języka polskiego była częsta taka na Litwie (gdzie często udawali, że nie znają) jak i gdzie indziej. Polskiego Radia słuchano jak Wolnej Europy u nas.

Pisałem niedawno o zmianie granic Polski w końcu wojny. W artykule tym można się dowiedzieć tego i owego na ten temat. W formie okraszonej propagandą, ale jednak. Cytat z wypowiedzi Edena do Churchilla na ten temat pochodzi wg przypisu z wydawnictwa amerykańskiego: The Conferences at Malta and Yalta 1945, Foreign Relations of the United States, Diplomatic Papers. Waszyngton, 1955, s. 457. Oczywiście nie wiemy na ile cytat jest okrojony, ale jednak jest interesujący i dzisiaj: W październiku ubiegłego roku w Moskwie byliśmy gotowi pozwolić rządowi Mikołajczyka na otrzymanie jakiego zechce terytorium aż po Odrę, lecz było to uwarunkowane ugodą, która wówczas miała być osiągnięta między nim i Rosjanami, i nie było mowy o naszej zgodzie na granicę na Nysie Zachodniej (Łużyckiej RW). Uważam również, że powinniśmy zachować płynną pozycję w sprawie granicy na Odrze i przyjąć stanowisko, że rząd JKM nie może uważać się za zmuszony do przyjęcia jakiejkolwiek linii zachodnich granic Polski, gdyż nie jesteśmy zobowiązani robić tych samych ustępstw Polakom lubelskim, które gotowi byliśmy uczynić Mikołajczykowi, aby uzyskać załatwienie sprawy polskiej.

Daje to pewien obraz ówczesnych wydarzeń. Niejeden mógł ustalić jak było naprawdę, bo przecież ten i ów w bibliotekach zagranicznych bywał. Dziś można to sprawdzić bez żadnych trudności. Kto chce ten znajdzie wspomniane wydawnictwo.

Trwają obecnie rozważania na temat reparacji wojennych od Niemiec, w bardzo agresywny sposób formułowane przez PIS, który też chce pozorować działania naukowe. Zupełnie jak ci ludzie PRL. W artykule Zabiełło pisze tak, pokazując ówczesny sposób myślenia o sprawie (artykuł pochodzi z połowy lat 1960):

Z punktu widzenia litery prawa międzynarodowego akt zgorzelecki nie wymagał formalnego zatwierdzenia przez jakąś konferencję międzynarodową rozgraniczenia polsko-niemieckiego na Odrze i Nysie Łużyckiej, tak jak nikt nie wysuwał przecież konieczności specjalnej sankcji międzynarodowej dla układu polsko-radzieckiego z 16 sierpnia 1945 r., który wytyczał ostatecznie, w oparciu o linię Curzona, granice między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. W ten sposób walka polskiego obozu demokratycznego o przeprowadzenie swego programu rozwiązania sprawy polskiej zakończyła się całkowitym zwycięstwem.

I tu zadziwia propagandowy styl Zabiełły, o którego życiorysie nikt wtedy nie wiedział nic. Obóz demokratyczny to szczytowe osiągnięcie propagandy PRL. W ten sposób sugerowano, że kraje o innym ustroju są niedemokratyczne. Jest też mowa o całkowitym zwycięstwie. Jakże te słowa są podobne do wypowiadanych przez np. przez wodza PIS – Jarosława Kaczyńskiego. On też twierdzi, że Polska pod jego rządami jest najbardziej demokratyczna i że zwyciężą. Fakt – wtedy już pozorowano rządy prawa i nie wyzywano od mord, kanalii i złodziei. Komuniści to mieli być to dobrzy ludzie wprowadzających tę demokrację i zwyciężający.

Ciekawego materiału dostarcza kolejny akapit: autor paktu Ribbentrop-Mootow wystepuje w szeregu z przedstawicielami aliantów zachodnich, ale na pierwszym miejscu! Rząd jedności (jakiej?) narodowej powstały na bazie PKWN ustanowionego przez Stalina zawsze jest pisany z dużych liter. Autor serio pisze o wyborach wg standardów autentycznych wyborów demokratycznych – w czasie gdy wiadomo, że od dawna takich wyborów nie ma!

W. M. Mołotow, p. Harriman i sir Archibald Clark-Kerr są upoważnieni, żeby jako komisja porozumieli się przede wszystkim w Moskwie z członkami obecnego Rządu Tymczasowego i z innymi polskimi przywódcami demokratycznymi z samej Polski i z zagranicy w celu przekształcenia obecnego rządu w powyższym duchu. Ten polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej będzie miał obowiązek przeprowadzenia możliwie najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów opartych na głosowaniu powszechnym i tajnym. W wyborach tych będą miały prawo brać udział i wystawiać kandydatów wszystkie partie demokratyczne i antyrasistowskie.

Oczywiście wiemy jak to było z tymi wyborami aż do 1989 roku, czyli 20 lat później. Moment wydania książki bezpośrednio po wystąpieniach antyżydowskich pokazuje jak wyglądała ta antyrasistowskość pod przewodnictwem wymienionego Gomułki.

A oto zadziwiające pisanie w stylu zachwytu o konferencji w Jałcie. Przypomina to jako żywo dzisiejsze twierdzenia władzy, że wszystko co się dzieje to wybór Polaków, którzy oczekiwali i oczekują.

Wyniki konferencji krymskiej przyjęte zostały w Polsce Ludowej (nie było jeszcze PRL wtedy! RW) z żywym zadowoleniem. Przemawiając na konferencji wojewódzkiej PPR w Łodzi 18 lutego 1945 r. Władysław Gomułka (minister ziem odzyskanych potem – RW) powiedział: „Osobny ustęp komunikatu poświęcony jest sprawie polskiej. Konferencja kierowników trzeb mocarstw sprzymierzonych proponuje rozszerzenie działającego obecnie Rządu Tymczasowego z włączeniem działaczy demokratycznych z samej Polski i Polonii zagranicznej. Rządy Stanów Zjednoczonych i Anglii gotowe są uznać taki rząd natychmiast po jego utworzeniu. Ten ustęp zadaje druzgocący cios wszystkim rachubom i marzeniom reakcji polskiej. Próżno szukaliśmy w komunikacie bodaj wzmianki o >rządzie londyńskim<. Jest tylko mowa o realnie działającym w Polsce Rządzie Tymczasowym, rządzie demokracji polskiej. Stanowisko mocarstw w sprawie granic Polski jest, o ile idzie o granice wschodnie, identyczne ze stanowiskiem demokracji polskiej. Jeśli idzie o granice zachodnie, to niewątpliwie słuszne żądania narodu polskiego – żądania granicy na Nysie Łużyckiej o Odrze – zostaną w pełni uwzględnione. Obóz demokracji polskiej wita z zadowoleniem postanowienia konferencji w Jałcie”.

Autor, przecież członek rządu londyńskiego pisze o nim jakby to była jakaś zła rzecz. W cudzysłowie! Jak, wspomniałem Rząd Tymczasowy za to zawsze jest z dużych liter. Kilkakrotnie w artykule tak się wypowiada. Z tego co wiem o ówczesnej cenzurze – wielu się tak cenzurowało.

Jak uzasadniano izolację od krajów zachodnich i innych? No przecież one były niedobre dla nas. Zupełnie jak teraz Unia Europejska w ustach mówców rządowych. Przecież wszyscy są źle poinformowani i lekceważą „nasze” dążenie do samostanowienia.

Mocarstwa zachodnie dużo mówiły o przyjaznych uczuciach dla Polski, ale w postępowaniu wobec naszej ojczyzny kierowały się stale, jak zresztą zawsze przedtem i potem, tylko troską o własne interesy, lekceważąc całkowicie nasze potrzeby. Na szczęście polska racja stanu pokrywa się całkowicie z interesami Związku Radzieckiego, toteż mieliśmy zawsze zapewnione jego poparcie.

Celowo przytoczyłem dość obszerne fragmenty tego artykułu z lat 1960. Młodsi ludzi w ogóle się nie orientują jak to było i wygłaszają prostackie nieraz sądy o tych, którzy wtedy żyli. Warto by się zastanowili jak by się zachowywali mając do dyspozycji tylko taką informację. Jest ona ważna nawet teraz, ale prześwietlona przez to, co dzisiaj wiemy o tamtych czasach. Osobną sprawą jest postawa autora, który naprawdę wiedział więcej niż inni, a starał się przypodobać decydentom politycznym i wszystko naciągał do propagandy partyjnej. Bo była w końcu jedna partia (partia znaczy część, więc to absurd!) wyznaczająca wszechmądrość, także w środowiskach naukowych. Skąd my to znamy? Zawsze są tacy ludzie co płyną, niezależnie od zmian władzy….

RAFAŁ WODZICKI

Fot. Geschichte der DDR: pwowtanie „nowego państwa niemieckiego” we Frankfurcie nad Odrą z udziałem (wyznaczonych) Polaków.

Książki:

* Problemy wojny i okupacji 1939-1944; zbiór artykułów pod redakcją Władysława Góry i Janusza Gołębiowskiego. Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1969

* Heinz Heitzer, Guether Schmerbach: Ilustrierte Geschichte der DDR. Dietz Verlag, Berlin 1985

http://progressforpoland.com/polska-wygrala-z-niemcami-nie-tylko/

2 Komentarze

  1. Komentarz znaleziny w necie;
    ‘’Prof. Zybertowicz wstępujący do PZPR w 1976 roku po rozruchach w Ursusie, Radomiu, Płocku nie zdawał sobie sprawy, że PZPR to przedłużenie ramienia KPZR??? W jakim domu musiał być wychowywany, że w tak młodym wieku wstepuje do PZPR!!! Dzis prof. Zybertowicz jest ,,gwiazdą” mediów prawico – katolickich” jak banderowska GP, ND, TVR i RM, TVT.
    O to co pisze Encyklopedia Solidarności o prof. Zybertowiczu:
    W 1980 współautor (wraz z Romanem Bäckerem – antypolak – komuch) tekstu programowego PZPR ,,Ostatnia szansa PZPR” w ramach Komisji Konsultacyjno-Porozumiewawczej Podstawowych Organizacji Partyjnych w Toruniu (tzw. struktury poziome PZPR).
    A takie ,,złote” myśli przelewał prof. Zybertowicz w trockistowskim, antykościelnym biuletynie ,,Sigma” w 1980 roku, wydawany przy czerwonym ZSP w UW, (Sigma skupiała młodych rewolucjonistów o poglądach marksistowskich i trockistowskich):
    ,,PZPR nie jest organizacją z natury niereformowalną – jak chcą niektórzy. Jest jednak organizacją bardzo oporną wobec istotnych reform, zawsze bardziej skłonną do zmiany dekoracji, niż treści. Nie wygramy jednak kampanii reform w kraju bez odnowy partii, bez zmiany układu sił wewnątrz tej organizacji. Tym razem nie uda się przywrócić nawet na krótko autorytetu partii za pomocą słów. Bariera społecznej wiarygodności władzy została wysoko podniesiona. Mamy też do czynienia z nową jakością – masy uzyskały swoją organizację. Nie pozwolą narzucić sobie bezkarnie polityki sprzecznej z ich odczuciami. Nie wolno jednak pokładać w nowych niezależnych związkach zawodowych zbyt wiele nadziei. Związki zawodowe, jako organizacja nastawiona ze swej natury do pilnowania interesów pracowniczych bardziej nadają się do korygowania złych rozwiązań, niż do wypracowywania programów. Krajowi i klasie robotniczej potrzebna jest partia robotnicza. (…) Dziś najkrótsza ku temu droga, to odnowa PZPR.” – tak pisał prof. Andrzej Zybertowicz, dziś doradca Dudy, wczesniej L. Kaczynskiego, ,,demaskatora” służb specjalnych, likwidatora WSI, potępiający,,Bolka”.
    Pisał dalej ,,Wszystkie dotychczasowe próby odnowy PZPR kończyły się na manowcach, m.in. dlatego, iż nigdy punktem ich wyjścia nie była marksistowska analiza układu sił politycznych w samej partii. Rozwiązanie jest proste: trzeba poddać aktyw faktycznej, oddolnej kontroli społecznej”.

    Moim zdaniem prof. Zybertowicz, to cyniczny karierowicz, za kariere zrobił wszystko, by jako człowiek skompromitować się do granic możliwości. Być trockistą – marksistą i jednocześnie przefarbować się na ,,prawicowca” by ciągle być z władzą. To człowiek bezideowy, bez zasad moralnych w polityce, dlatego dzisiaj ma zadanie okłamywać polaków, wskazywać fałszywego złodzieja, fałszywego okupanta, fałszywego szpiega, agenta i nie ważne pod jakim szyldem partyjnym występuje, ważne by skutecznie odwracać uwagę od rzeczywistych okupantów Polski. Tacy ludzie to strasznie słabi ludzie, dlatego są wykorzystywani przez tych z pod znaku cyrkla i fartuszka do własnych antynarodowych celów. Podejrzane jest jego dość szybkie wyjście z więzienia w czasie stanu wojennego. Takich należy lustrować w pierwszej kolejności, tzn. tych co szybko przeszli z strony trockistów na stronę ,,prawico – katolicką’’

Comments are closed.

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.