Psychika układów samodzielnych

4
615
prof. Marian Mazur

Teoria układów samodzielnych powstała w połowie XX w. w umyśle prof dr hab. inż. Mariana Mazura, skądinąd elektryka i cybernetyka. Układem takim jest system, który ma zdolność do sterowania się oraz do zapobiegania utracie tej zdolności i działa we własnym interesie. Nie trudno zauważyć, że zarówno zwierzęta, jak i ludzie są układami autonomicznymi. Dopóki jest to możliwe funkcjonują bez sterowania zewnętrznego, a właściwie sterują się wyłącznie przy pomocy przetwarzania parametrów pola informacyjno-emocjonalnego (przez biologów zwanego informacyjnym polem morfologicznym) we własnym organizmie. W świecie maszyn nie konstruuje się jeszcze układów samodzielnych lecz jest to w kręgu zainteresowań naukowców. Jak dotąd wymagana jest zewnętrzna obsługa urządzeń, a jego likwidacja następuje na ogół pod wpływem czynników ekonomicznych po wyczerpaniu zasobu eksploatacyjnego.

Układ samodzielny obumiera na skutek przekroczenia prędkości zmian degeneracyjnych nad renowacyjnymi, co powoduje utratę zdolności do zapobiegania utracie zdolności do sterowania się. Przypomina to eksploatację urządzeń wg charakterystyki naturalnej, tzn. użytkowanie bez większych obsług, co kończy się z reguły wyczerpaniem potencjału eksploatacyjnego i unieruchomieniem, czyli śmiercią techniczną. Przy czym „użytkownikiem” jest mózg ludzki, którego proces degeneracji jest znacząco wolniejszy od procesu degeneracji ciała. Oczywiście jego „awaria” powoduje przyspieszenie zjawisk degeneracyjnych w układzie autonomicznym. Nie bez znaczenia jest przedłużenie życia ludzkiego do długości odpowiadającej długości życia mózgu. Wtedy sytuacja się odwraca, jako że ciało funkcjonuje automatycznie lepiej lub gorzej, przy całkowitej lub częściowej degeneracji mózgu, co uniemożliwia jakiekolwiek sterowanie się.

Człowiek, jako układ autonomiczny ma parametry osobnicze, które od wieków próbowano określać zarówno w sposób potoczny („awanturnik”, „grubas”, „ciepłe kluchy”), jak i usystematyzowany (astrologia, numerologia, psychologia itp.). Ze względu na dużą liczność cech i ich wzajemne zależności systemowe są to określenia najczęściej bardzo rozmyte i ocierające się o granice błędu. Teoria układów samodzielnych nakłada na tę systematykę rygor dokładności.

Aczkolwiek trzeba brać pod uwagę strefę nieczułości homeostatu (patrz dalej) i inne zjawiska wynikające z teorii logiki rozmytej i teorii chaosu, jednak nadane tu ramy pozwalają na bardzo precyzyjne określenie osobowości człowieka. Choć więc teoria ta spotkała się w swoim czasie z krytycznymi opiniami psychologów, co jest naturalne wobec każdej rewolucyjnej zmiany, to obecnie jest oczywiste, że należy ją rozważać jako istotny element wiedzy o człowieku. Jesteśmy dziś na etapie, gdy zainteresowanie inżynierów dziedzinami „humanistycznymi” nie jest już takie dziwne. Więcej, znajomość teorii cybernetycznych może uchronić psychologów i psychiatrów od kardynalnych błędów i pomóc w zapanowaniu nad skrajnymi anomaliami obecnie występującymi wśród ludzi oraz zapobiec wykorzystaniu tych zjawisk przez ludzi bez skrupułów do manipulowania społeczeństwami.

Jak więc zauważył prof. Mazur, psychika układu samodzielnego wynika z posiadanych przez niego parametrów początkowych oraz wykształconych po urodzeniu. Część z nich jest sztywnych i ich zmiana jest niemożliwa, natomiast inne są elastyczne. Niejednokrotnie pozwalają one na panowanie nad niekorzystnymi parametrami sztywnymi. Dla każdego psychologa (astrologa też!) jest oczywiste, że są pewne początkowe cechy charakteru, z których część daje się modyfikować w procesie wychowania, gdzie najważniejsze są pierwsze trzy lata życia (a w niektórych sprawach pięć). Jest też oczywiste, że istnieją charaktery, które są całkowicie niezależne od środowiska wychowania. Tak bandyta może wyrosnąć w środowisku pozytywnym, jak i dobry człowiek w całkiem negatywnym.

Cybernetycznie można przeanalizować układ samodzielny, dzieląc go na podstawowe bloki sterownicze. I tak receptor przyjmuje bodziec, który jest przetwarzany, przechowywany i wykorzystywany przez korelator. Przekazuje on emocje do homeostatu, który go zwraca po refleksji do korelatora, który powoduje reakcję wykonywaną przez efektor. Homeostat spełnia rolę regulatora utrzymującego układ w równowadze funkcjonalnej. Warto tu zwrócić uwagę, że jak każdy regulator ma pewną strefę nieczułości, co samo w sobie określa pewne cechy charakteru. Oddziaływanie korelatora na homeostat jest emocją, której rodzaje mogą być następujące: awersja, polegająca na wzrastaniu potencjału perturbacyjnego; atrakcja polegająca na zmniejszaniu się potencjału perturbacyjnego. Oddziaływanie zwrotne homeostatu na korelator to refleksja: np. dezaprobata, czyli zmniejszanie się potencjału homeostatycznego, czy też aprobata – wzrastanie tego potencjału. Współdziałanie korelatora i homeostatu owocuje decyzjami. Są one zawsze takie, do jakich powstały najwcześniej wystarczające warunki. Przy czym bardzo ważną rolę odgrywają tu wyobrażenia.

Moc fizjologiczna – wydawana przez akumulator, czyli jeszcze jeden element układu samodzielnego, dokonujący przemian energetycznych i zasilany przez alimentator – po pewnym czasie nie wystarcza na pokrycie mocy jałowej, co jednoznacznie określa czas egzystencji systemu autonomicznego. Konieczność pokrywania mocy jałowej oznacza, że do sterowania się jest używana tylko moc dyspozycyjna, która jest różnicą między mocą fizjologiczną i mocą jałową (na pokrywanie strat). Nietrudno tu zauważyć podobieństwo do układów technicznych, gdzie z natury rzeczy występuje moc strat będąca konsekwencją budowy fizycznej.

Charakter jest w tym kontekście zespołem sztywnych właściwości sterowniczych (parametrów charakteru). Charaktery ludzkie są zestawione z tych samych cech występujące w różnych proporcjach. Każda z nich występuje w pewnym rozrzucie ilościowym, albowiem zbyt małe i zbyt duże ilości powodują brak możliwości sterowania się przez układ samodzielny i wczesną jego śmierć. Mamy także wtedy do czynienia np. z chorobami psychicznymi.

Tak więc charaktery można uporządkować wg skali poszczególnych parametrów. Sytuacje zgodne z charakterem jednego człowieka mogą być niezgodne z charakterem innego, a sam charakter jest nieprzerabialny. Warto tu podkreślić, że często pojęcie „charakter” miesza się z pojęciem „osobowość”, co prowadzi do powtarzania błędnego pojęcia „kształtowanie charakteru”.

Informacja jest to transformacja jednego komunikatu w inny komunikat, a liczba informacji opisujących proces informacyjny w korelatorze jest równa liczbie elementów korelacyjnych uczestniczących w tym procesie.. Można więc zauważyć, że im większa jest liczba tych elementów, tym większa możliwość orientacji w środowisku, a więc i możliwość lepszego sterowania się. Liczba skojarzonych elementów korelacyjnych oznacza więc poziom charakteru. Liczba elementów korelacyjnych to pojemność korelatora.

Tego typu analiza prowadzi do skonstruowania następujących określeń głównych cech charakteru. Inteligencja to zdolność do wytwarzania wielu różnorodnych wyobrażeń przez układ autonomiczny o dużej pojemności korelatora. Pojętność to zdolność wytwarzania wyobrażeń wszelkiego rodzaju związana z rejestracyjnością korelatora. Talent zaś to zdolność wytwarzania wyobrażeń szczególnego rodzaju. są to właściwości intelektualne, a cały zespół to intelekt.

I tak niska inteligencja, mała pojętność i brak talentu to debilizm, a ósma właściwość to genialność określana jako wysoka inteligencja, duża pojętność i talent. Każda sytuacja powinna być zgodna z każdą cechą charakteru, aby móc powiedzieć, że jest zgodna z poziomem charakteru. Jest tylko sześć sytuacji, w których jest przeciwnie. Na przykład gdy człowiekowi pojętnemu uniemożliwia się szybkie przetwarzanie informacji. Nietrudno zauważyć, że nauczanie w szkole dostosowane jest do przeciętności, co też oznacza, że dla części uczniów z założenia jest to sytuacja niezgodna z ich poziomem charakteru i prowadzi do wypaczeń. Miarą skutecznego kształcenia jest znajomość wniosków systemowych i umiejętność wyrabiania sobie poglądów. Skutecznie jest to tłumione przez szczegółowe uczenie pamięciowe.

Dynamizm charakteru jest to logarytm stosunku współczynnika rozbudowy do współczynnika starzenia (degeneracji) układu autonomicznego. Zależnie od potrzebnej dokładności, na skali dynamizmu (nie mylić z witalnością!) można określić trzy lub pięć przedziałów o następujących nazwach: endodynamizm, statyzm, egzodynamizm lub też endodynamizm, endostatyzm, statyzm, egzostatyzm, egzodynamizm. Można też uwzględnić skrajne klasy charakteru dodając stosowny przymiotnik.

Szerokość charakteru (L) jest to suma tolerancji i podatności:

L = T + M.

Szerokość charakteru pewnych ludzi może być duża (szeroki charakter), innych zaś mała (wąski charakter), zależnie od tego, czy ich tolerancja jest duża (charakter tolerancyjny), czy mała (charakter nietolerancyjny) oraz czy ich podatność jest duża (charakter podatny, „miękki”), czy mała (charakter niepodatny, „twardy”).

Oto kilka przykładów objaśniających te pojęcia: Śpiewak mający charakter egzostatyczny bliski egzodynamicznemu będzie chciał występować jako solista. Natomiast śpiewak mający charakter egzostatyczny bliski statycznemu będzie wolał śpiewać jako chórzysta. Śpiewak o charakterze pośrednim będzie wolał występować w zespole kilkuosobowym, przy czym jeżeli ma dostatecznie dużą tolerancję, to będzie mu obojętne, czy jest to zespół np. dwuosobowy czy pięcioosobowy, a jeżeli ma dostatecznie dużą podatność, to da się nakłonić również do występowania w chórze, chociaż wykracza to poza jego tolerancję.

Endostatyk mający charakter o przewadze endodynamizmu będzie chciał mieć stanowisko o dużym zakresie swobody decyzji. Endostatyk mający charakter o przewadze statyzmu będzie wolał stanowisko wykonawcy z pewnym tylko marginesem swobody decydowania. Endostatyk o dużej tolerancji przyjmie równie dobrze stanowisko o dużym, jak i o małym zakresie swobody decydowania.

Statyk o małej tolerancji i małej podatności jest rygorystyczny w przestrzeganiu porządku (pedant) i prawdomówności (weredyk). Od uwięzionego statyka o dużej tolerancji można łatwo uzyskać żądane zeznania. Przy małej tolerancji, ale dużej podatności wystarczy do tego celu niewielki nacisk. Przy małej tolerancji i małej podatności nie uzyska się od niego nic, nawet gdyby go zadręczono na śmierć.

Granice podatności zarysowują się szczególnie wyraźnie u ludzi mających dużą moc jednostkową (v) i dlatego wkładających we wszystko wiele energii („witalność”). Ogólnie mówiąc, człowiek o wąskim charakterze prawie na nic się nie zgadza (reaktywność bliska r = 0, brak partnerstwa). Człowiek o szerokim charakterze prawie na wszystko się zgadza (reaktywność bliska r = 1, jako partner się nie liczy, „potakiwacz”).

Krótki ten wykład teorii psychologii cybernetycznej profesora Mariana Mazura trzeba z konieczności uznać za szkic zaledwie zmierzający do zainteresowania nią tych, którzy jej nie znają, mimo rozpowszechniania na całym świecie. Dziś jest ona lepiej zrozumiała, gdyż zniknęły elementy sztucznie ograniczające jej rozpowszechnianie. Tak polityczne, jak pseudonaukowe. Dziś nie dziwią nikogo ludzie zajmujący się techniką w kontekście humanistycznym, a nawet jest to prawie wymagane. Rozwój innych dziedzin wiedzy potwierdza jednoznacznie prawidłowość myśli profesora i to w sposób często przez niego nie przewidziany. Nietrudno zauważyć, że w podobny sposób opisuje człowieka astrologia.

Można powiedzieć, że tylko człowiek techniki o szerokich horyzontach mógł zauważyć te wszystkie prawidłowości i nadać im taką formę. Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwymi humanistami są technicy, bo interesują się często zarówno techniką jak i resztą świata, natomiast humaniści są dumni z tego, że nie umieją wbić gwoździa, co prowadzi wprost do niezrozumienia wielu stron egzystencji. Teorie są wtedy zbyt rozmyte i trudne do udowodnienia. Wysoka inteligencja takich specjalistów prowadzi do powstawania wielu fałszywych dowodów i zniekształcania sytuacji.

Dopiero połączenie wysiłków wszystkich nauk prowadzi do zrozumienia istoty spraw na wymaganym przez dzisiejsze czasy poziomie. Zresztą analogicznie jak zrozumienie psychiki człowieka poprawia działanie maszyn i systemów eksploatacyjnych.

RAFAŁ WODZICKI, ekspert eksploatacji

4 Komentarze

  1. Temat rzeczywiście bardzo ciekawy. Miło by było tylko podać źródła, gdyż inaczej czytelnik guglując sobie co ciekawsze fragmenty tekstu szybko znajdzie strony internetowe, z których Autor żywcem przepisał całe fragmenty “swojego” tekstu. Aby na koniec całość podpisać swoim nazwiskiem. Oj, nieładnie.
    *
    w_w_w.autonom.edu.pl/publikacje/mazur_marian/cybernetyka_i_charakter/szerokosc_charakteru.php

  2. Zwyczaj naskakiwania i pokazywania, że autor jest głup zamiast dyskutowania jest prawie jedynym sposobem komentowania. Żywcem są przepisywane tego typu komentarze z sąsiednich. Zawsze pod jakąś wesołą ksywą. To to jest ładnie! A że komentator nie bardzo rozumie co czyta to już nieważne.

  3. Nie napisałem, że autor jest “głup”. Napisałem, na razie grzecznie, że brzydko jest podpisywać swoim nazwiskiem cudze teksty BEZ PODANIA TYCHŻE TEKSTÓW ŹRÓDŁA ORAZ AUTORSTWA. Autor popełnił plagiat i zamiast przeprosić pokazuje, że nie rozumie tego pojęcia. Tak się kończy ściąganie na klasówkach i odgapianie od prymusa, czyli coś, w czego nauczaniu peerelowska szkoła była chyba najlepsza na świecie. Przepisałeś człowieku całe akapity z książki Mazura “Cybernetyka i charakter”, Wyd. 1, PIW, Warszawa 1976, zgodnie z ich tekstem do znalezienia pod poprzednio podanym adresem, aby całość bezwstydnie podpisać swoim nazwiskiem. Marsz do kąta i wstydź się.

    • Do kąta może ci mądrale co takie rzeczy wypisują, żądając, żebym autor wymyślił wszystko od nowa. Za to gdy piszę o tym jakie to skandaliczne rzeczy się dzieją – żadnej reakcji nie ma, albo twierdzenia, że to moja sprawa prywatna. Także o zachowaniach naukowców, którzy najbardziej kochają swoje tytuły i kombinują jakby tu rozmnożyć kiepski dorobek. Dyskusja z zamaskowanym bezwstydnym napastnikiem jest niewskazana. Można tylko wzruszyć ramionami.
      Postronnym tylko wyjaśnię, że tekst został napisany przed laty i opublikowany tu tylko dlatego, że prof. Mazur to ważna osoba i trzeba go propagować. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to relacja na temat Profesora. Po to, by każdy sobie mógł rozszerzyć na Jego temat wiedzę. Gdy trzeba – źródła podaję. A rzucanie linków, żeby sobie sprawdzać to przejaw arogancji po prostu.

Comments are closed.