Nagraniowe pocieszenie

0
482
Nagraniowe pocieszenie

Afera nagraniowa spowodowała histeryczne reakcje w całej Polsce i nie tylko, podsycane przez media trajkoczące bez przerwy na ten temat i pokazujące polityków huczących o „zasadach” i wietrzących możliwość ataku na Tuska. Za to rzetelne analizy eksploatacyjne giną w tłumie. Warto się tym zająć, podobnie jak wadami rządów Tuska, ale rzetelnie. Wrzasków nie wykonujemy, jako ludzie poważni.

Bardzo ciekawą analizę Rafała Mundrego z Uniwersytetu Wrocławskiego (kocham Wrocław, jak wiecie) opublikowała Gazeta Wyborcza. Ta złe, niedobra, co ma środowisko i jest mejnstrimem z nadania czyjegoś…. Otóż Rafał Mundry (Wydział Prawa i Ekonomii, Zakład Polityki Gospodarczej) nie miał okazji śledzić bezpośrednio sprawy, a zaczął się o niej dowiadywać z doniesień medialnych, co spowodowało jeżenie się włosów na głowie… Tak! Taka była obsługa medialna tego tematu. Na szczęście naukowe podejście zatryumfowało i jeszcze miał dojście, żeby to opublikować. Ja mam dojście do Progresu, więc idę dalej, spiesząc przełożyć analizę na język eksploatacyjny. Bo przecież nawet ludzie nie zajmujący się bezpośrednio tym mają intuicyjne kompetencje eksploatacyjne.

Skupmy się na jednym fragmencie nagrań i analizy. Zanim przeczytałem ten artykuł miałem zamiar się odnieść do „nie istnienia państwa, o którym wspomina Sienkiewicz”. Otóż Autor zwraca uwagę na to, że funkcjonujące wyrwane z kontekstu zdania nijak nie szkicują nawet sensu jaki ma całość. Cytujące je media pławią się w bulwersowaniu ludzi niecałościami. Nie dziwi to, bo nie interesuje ich to, co piszę na blogach i w Progresie (zainteresowali się ciekawostkowo dwoma drobiazgami), a przecież to jest o tym, że „państwo polskie nie istnieje praktycznie”. Dalej minister Sienkiewicz powiedział to, co media wycięły skwapliwie, jako nieważne: „działa tylko poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością; tam gdzie państwo działa jako całość ma zdumiewającą skuteczność, tylko nikt nie chce korzystać z niej”. A o czym ja piszę w swoich artykułach? Można sprawdzić i wyciągnąć wnioski. Właśnie jestem po otrzymaniu kolejnych bełkotów z ministerstwa sprawiedliwości i kancelarii premiera. Nawet nie warto czytać, bo tu nie chodzi o załatwienie sprawy, tylko o przepisanie jakiegoś fragmentu książki, jak to określił kolega po zerknięciu. Nie ma kultury współpracy, powiedział Belka. Więc o czym mówili ci straszni ludzie tym brzydkim językiem? Ano o tym, co ja – ładnym… Nic więc dziwnego, że bandy idiotów i łobuzów mają wolność działania w wielu miejscach. Szczególnie okradania nas, bo przecież pracują jako nasi pracownicy, za nasze pieniądze próbując nas ogłupić, żeby dalej ter pieniądze brać. Nie patrzą na skutki.

Nagrania mogą mieć skutek całkiem odwrotny: być początkiem kariery niektórych osób i dania im możliwości działania na skalę umożliwiającą introdukcję do systemu państwowego prawdziwych zasad terotechnicznych – nawet bez używania tego terminu. Bo przecież kultura współpracy to jest umiejętność tworzenia sprawnych sprzężeń zwrotnych. Sienkiewicz mówi: Jak się ją (współpracę – RW) wymusza różnymi gestami, takimi, śmakimi, to się okazuje, że można dostać jakieś przyzwoite narzędzia. Belka: Masz w nas absolutnego sojusznika. To jest rzecz, która nas, można powiedzieć, prześladuje wręcz. Brak współpracy instytucji państwowych. Za te dwa z dnia obu panom daję medal Naczelnego Eksploatacyjnika Polski. Na razie tylko z kapsla, ale wszystko przed nami! Za komuny pracownicy przysłali jej krzyż wycięty z mosiądzu na różowej wstążeczce, ponieważ nie mogła dostać prawdziwego jako bezpartyjna…

Tytuł artykułu Mundrego to Ekonomiczna analiza podsłuchanej rozmowy Belka-Sienkiewicz; tak na chłodno. Ja bym powiedział eksploatacyjna: ekonomia, która lekceważyła eksploatację techniczną twierdząc, że się zajmuje tylko eksploatacją ekonomiczną (tak usłyszałem w technikum ekonomicznym im Stefana Kisielewskiego na Grochowie Wielkim, gdy usiłowałem zainteresować ich) doszła inną drogoą do wiedzy eksploatacyjnej i usiłuje twierdzić, że chodzi tylko o jej część. Pisałem o tym już w Progresie przy okazji kongresu ekonomistów polskich. Rafał Mundry ma na swojej witrynie następujący cytat Edmunda Phelpsa, noblisty w dziedzinie ekonomii z 2006 roku: Ekonomia nie jest nauką o zarabianiu pieniędzy. To jest nauka o relacja między gospodarką a życiem społecznym. Często można zyskać więcej mniej zarabiając.

Poczułem się prawie jak noblista, bo przecież takie rzeczy mówię i piszę będąc atakowanym przez osoby, które zajmują nienależnie (bo nie mające adekwatnych kompetencji eksploatacyjnych) stanowiska. Państwo polskie, nie mając adekwatnych mechanizmów naprawczych zachowuje się tak jak to opisał Sienkiewicz. Rządu nie wyłączając, a wymiaru sprawiedliwości szczególnie. Usiłują zastąpić wiedzę mydleniem oczu, chamstwem, wyliczaniem przepisów…

Nauka o eksploatacji – eksploatyka – powstała m. in, w Polsce. Nikt za nią nobla nie dostał, ani nie ma gdzie o tym pisać (mam wrażenie, że tylko ja z tym wychodzę na zewnątrz), w związku z czym możliwe jest teraz tworzenie, ze chodzi tylko o część ekonomii. Jak go zwał tak go zwał, ale chodzi właśnie o te sprzężenia zwrotne.

Komentarze do nagrań oczywiście są skrajnie niekompetentne najczęściej i wskazujące na brak kwalifikacji do rządzenia (brak stosownej wiedzy). Jasne, że można obalić każdy rząd i się władować na jego miejsce, ale co się ma do zaprezentowania w zamian skoro się wypisuje i wykrzykuje dyrdymały w tej oprawie? Przecież prawie nikt nie proponuje żadnych istotnych zmian. Za rządów wielu z tych ludzi było tak samo, a nawet gorzej. Też urzędy pisały dyrdymały do ludzi…

Rafał Mundry, Belka i Sienkiewicz to moi sojusznicy, którzy wreszcie powinni mieć wpływ taki, żeby nie było możliwe dopuszczanie do władzy osób niekompetnych na taką skalę. Żeby mogli konstruować prawidłowy system państwowy. A ekonomiści polscy powinni zdać sobie sprawę z tego, co to jest eksploatyka i że nie wszystko ważne przychodzi z zachodu, a także że trzeba łączyć siły w w tej dziedzinie. Przemiany 1989 r. i śmierć Józefa Koniecznego spowodowały zatarcie tematu, mimo powstania towarzystwa eksploatacyjnego, które ma mały zasięg oddziaływania ze względu na kadrowo-naukowy charakter. Jak mają być dobre dochodzenia, jeśli się nie rozumie tych zasad? Jak dochodzić do prawdy i dobrych rozwiązań skoro się tego nie rozumie? Przecież są nawet naukowcy spełniający nieraz rolę ekspertów rządowych, którzy twierdzą, że nie wiedzą co to jest eksploatyka, albo że jej nie ma. Dlaczego Progress for Poland jest jedyny publikujący na ten temat?

Pocieszeniem jest to, że są ludzie, którzy takie rzeczy widzą i chcą je upowszechniać. Szczególnie jest to ważne na uczelniach wyższych, z których powinni wyjść ludzie znający tę problematykę.

Rafał Wodzicki, ekspert eksploatacji (techniczno-ekonomicznej)

Fot. Archiwum: Pocztówki – niemiecka i polska przedstawiające to samo miejsce na Rynku wrocławskim z tramwajami Linke-Hofmann – rewelacją eksploatacyjno-techniczną swoich czasów. Szyny tu zostały usunięte przed wizytą papieża Jana Pawła II na kongresie eucharystycznym, aby zrobić tu piękną nawierzchnię… Tramwaje – już znów niebieskie – dawno przerzucono na obwodnicę planowaną już za Niemców… Czy tramwaje i zburzenie miasta nie jest związane z życiem społecznym i ekonomią? Przecież na wojnie chodzi o zniszczenie potencjału eksploatacyjnego by utrudnić życie społeczne.

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.