4 czerwca 1989 roku, w dniu częściowo wolnych wyborów pełniłem obowiązki
dowódcy 25 pułku zmechanizowanego w Opolu. Starsi żołnierze pułku pracowali w
okolicach Konina na rzecz gospodarki narodowej, a w jednostce szkoliliśmy wtedy
dużą liczbę rekrutów, którzy głosowali w koszarach. Kiedy w poniedziałkowy
poranek połączył się ze mną dowódca dywizji, zameldowałem o spokojnym przebiegu
wyborów. Nie o to mu jednak chodziło – „ ile głosów dostał minister gen.
Florian Siwicki?” Kiedy usłyszał odpowiedź, że 15 % – wpadł w szał. Potem długo
tłumaczyłem mu, o nowym duchu solidarności, ale to tylko wzmagało agresję
generała. „Ty Mazguła się ubierz na wyjściowo i melduj się do raportu!”
Pod gabinetem generała spędziłem sporo czasu i nasłuchiwałem dochodzące do mnie
urwane fragmenty telefonicznych rozmów i konsultacji, po czym adiutant
przekazał mi polecenie powrotu do jednostki. Później dowiedziałem się, że F.
Siwicki w innych jednostkach dostał 12 %.
Dzisiaj, maszerując po ulicach Gdańska, uczestnicząc w spotkanych wolności,
wspominam tamten czas przełomu oraz niespodziewanego zwycięstwa nadziei i
solidarności.
Wspólnie z przyjaciółmi dumnie wznoszę biało-czerwoną flagę i symbole Unii
Europejskiej, bo rozumiem, że tamtego dnia naród ostatecznie opowiedział się
przeciwko porządkowi jałtańskiemu, radzieckim wpływom i zacofaniu
cywilizacyjnemu. Wyniki tych wyborów wskazały pokojową drogę przemian
demokratycznych i proeuropejskich.
Dzisiaj, kiedy polskie miasta wypiękniały, zbudowano autostrady, szlaki kolejowe, a Polacy korzystają z pokoju i nieskrępowanej wymiany technologicznej, pracują i uczą się na całym świecie, podróżują bez granic, znaleźli się ludzie, których boli to narodowe szczęście.
Polacy zachłysnęli się wolnością. Jednak wiedza i wolność wyzwoliła Polaków nie tylko z niewoli, ale i z ciemnoty zabobonów religijnych gloryfikujących śmierć i posłuszeństwo krzyżom.
W Polsce istnieje zbyt wiele organizacji, które żerują na zacofaniu i posłuszeństwie wiernych. Wolność narodu ich nie interesuje, bo niszczy ich porządek wpływów, uprzywilejowaną pozycję opartą na fałszywych tezach. To oni wolą rozdawać nasze wspólne dobra i pieniądze dla zachowania wpływów, niż oddać ślepo poddany naród. To oni dzisiaj wykupują nas z wolności. Zabierają nam złudzenia, prawo do decydowania o sobie, niszczą idee, dzielą Polaków i stawiają naprzeciwko siebie, aby tylko zachować ich w strefie swoich nieograniczonych wpływów.
Wolność jest w nas i my to rozumiemy!
Dlaczego jednak nie wszyscy?
Dlaczego część polityków izoluje się od tego epokowego dla Polski wydarzenia?
Mało tego, robią wszystko, aby zagłuszyć ten płynący z wybrzeża głos wolności?
Dziś PiS-kościelne państwo nie chce „zarazy” wolności. Jest w stanie zatruć agresywną propagandą każdy oddech świeżego powietrza, każde spojrzenie sięgające dalej, niż na najbliższy krzyż parafialny.
Przyjdzie jednak czas i większość zrozumie, że 4 czerwca skończyła się wygodna dla wielu ślepota społeczna i poddaństwo, a zaczęła się odpowiedzialność Polaków za swój kraj i wszystkich swoich obywateli.
Sojusz biskupów z PiS-em kiedyś się skończy, ale raz zasmakowana wolność i nadzieja na na godne świadome życie przetrwa.
Moja wiara w zwycięstwo wolnych myśli jest mocna i tak już zostanie.
Zawsze z wolną myślą,
Adam Mazguła
Źródło: facebook.com