Klepanie metrowych nieprawd kosztuje miliardy

5
971
Klepanie metrowych nieprawd kosztuje miliardy

Zachowany wycinek z nieistniejącej już gazety „Życie” z 20.6.2001 r. zachęca wielkim tytułem KLEPNIĘTE TRASY METRA. Jak o tak ważnej sprawie jak metro pisują media świadczy już pierwsze zdanie: „Koniec marzeń mieszkańców Tarchomina, Ochoty i Saskiej Kępy o metrze (…). Powody do radości mają za to mieszkający na Bródnie, Targówku, Zaciszu, Jelonkach i Gocławiu. 9 lipca rada miasta ma zdecydować o rozpoczęciu w 2003 roku drążenia tuneli metra”.

W tamtych czasach (13 lat temu) pierwsza linia jeszcze była w robocie, a kolei miejskiej jeszcze nie było. Naukowcy nawet mieli nadzieję, że linie miejskie uruchomią Polskie Koleje Państwowe – jakoś po prostu. W tekście jest tylko informacja, że wiceprezydent Jacek Zdrojewski podpisał umowę z dyrekcją PKP o utworzeniu wspólnej instytucji zarządzającej eksploatacją węzła kolejowego w obrębie aglomeracji. Opublikowany planik jednak dotyczył tylko „klepniętych” tras metra, gdzie kolej występuje tylko jako K w kwadraciku, podobnie jak dworce autobusowe (jakie wtedy były) to A w kwadraciku. Styk z koleją znany dziś jako stacja Stadion Narodowy nazywał się wtedy Praga Centrum, co miało nawiązywać do dzielnicy projektowanej w Porcie Praskim. Oczywiście to nie było żadne centrum Pragi. Co najwyżej Skaryszewa, co to nazwa została zapomniana.

Część wolską drugiej linii jeszcze była projektowana wzdłuż linii kolejowej, co na szczęście udało si e oprotestować i skierować trasę pod ulicę Górczewską. Wcześniej znikła lewobrzeżna część trzeciej linii z powodu przebiegu równoległego i bliskiego linii średnicowej. Z niej pozostał odcinek prawobrzeżny, zapewne dla poprawy samopoczucia projektantów. Skutkiem tego jest stacja Stadion Narodowy zbudowana jako rozgałęźna, mimo bardzo dobrze uzasadnionej krytyki. Ówczesny prezydent – Paweł Piskorski planował wybudowanie ostatniego odcinka na 2010 rok. Prace miały ruszyć w 2003 r. Dalej gazeta pisze, że rada miasta najpewniej przyjmie pomysł (używanie tego słowa w tym kontekście to kolejny absurd świadczący o infantylnym, podejściu do poważnego tematu), ponieważ akceptują go wszyscy rajcy.

Nie ma ani tu, ani potem, żadnego słowa o systemowym tworzeniu sieci kolejowej komunikacji miejskiej w Warszawie. Zaledwie cieniem myślenia systemowego jest to nonszalanckie wspomnienie o kolei powyżej. To w 2003 r. uczestniczyłem we wrocławskiej konferencji naukowej poświęconej zintegrowanemu transportowi miejskiemu. Zaprezentowałem tam tak koncepcję utworzenia miejskiego operatora kolejowego, jak i świetny schemat zintegrowanego transportu szynowego autorstwa Krzysztofa Rytla z Biura Zrównoważonego Transportu Polskiego Klubu Ekologicznego (publikacja ulotki ze schematem Koleją po Warszawie! z dotacji Rockefeller Brothers Found). Schemat ten zainteresował Adama Fularza, który – poddawszy go modyfikacjom – pokazał schemat na konferencji prasowej z okazji utworzenia przedsiębiorstwa kolei miejskiej w Warszawie w 2005 r. Przez lata twierdzono, ze jest to w Warszawie niemożliwe. Było to już za prezydentury Lecha Kaczyńskiego realizowane przez wiceprezydenta Sławomira Skrzypka (obaj zginęli w Smoleńsku). Przerzucenie linii drugiej na Górczewską zostało „klepnięte” za „prezydentury” Kazimierza Marcinkiewicza.

Wszystkie te wydarzenia nie spowodowały refleksji nad przebiegiem grochowsko-gocławskiego odcinka trzeciej linii metra („metro na Gocław”) występującego teraz jako odgałęzienie drugiej linii. Po latach wspomniany schemat – po kolejnej modyfikacji – został użyty przez Hannę Gronkiewicz-Waltz w czasie pierwszej kampanii wyborczej do samorządu. Potem już nikt nie próbował podobnego schematu do użytku powszechnego, ani weryfikacji przebiegu linii metra. Moje publikacje zawierające stosowne studia są lekceważone. Ani specjaliści, ani media nie potrafią zauważyć, że przecież chodzi o miliardy złotych. Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że przecież dba o nasze podatki! Czyli nie rozumie o czym piszę i zdaje się na swoich ludzi blokujących dostęp do niej odpowiadając obywatelom za pomocą bełkotliwych pism o niczym. Pisanych zresztą za podatki też.

Minęły dwie kadencje i jedynym skutkiem moich ekspertyz są ataki niektórych ludzi, wierzących, że ci u władzy nie są idiotami na pewno. Mają prawo jako wybrańcy narodu lekceważyć takie rzeczy. Mają prawo nie rozumieć, że metro to też kolej i powinno być w systemie z koleją aglomeracyjną na torach kolei głównej. Mają prawo projektować wydawanie miliardów na złe projekty (wmawiać, że są dobre!). W kontekście wielkiej afery o zegarek ministra Sławomira Nowaka jest to zaiste żenujące! 10 tysięcy omawia się przez całe dnie, a o miliardach wyrzuconych w błoto – nic. I ludzie się na to zgadzają, że z nich robi się idiotów i jeszcze okrada? Klepanie metrowych nieprawd kosztuje miliardy!!! Media się chwalą, że wykryły aferę z zegarkiem, a udają, że nie widzą afery podanej na tacy przeze mnie i Progress for Poland. I ludzie to oglądają z zapałem nawet rozprawiając dużo… jakie to straszne to 10 tysięcy. A ileś miliardów nie straszne? Mamy głosować na ludzi, którzy nie są w stanie ocenić celowości takich projektów? Nie znają się na dochodzeniach powypadkowych więc…

Może przypomnimy sobie, że projekt metra pochodzi z czasów historycznych, gdy związek miasta z koleją był tylko hipotetyczny. Projektanci dali dowody braku pojęcia o tym, że kolej zawsze staje się systemem miejskim. Ze skierowanej na północ stacji Stadion Narodowy chcą dalej kierować linię na południe, żeby był zygzaczek taki jak w kolejowej linii średnicowej i żeby było symetrycznie: po sześć stacji na stronę… Pisałem dopiero o trzech liniach kolejowych wychodzących z tego miejsca, gdzie brak jest stacji na długości około 18 km…. Nie jest to tematem żadnych rozważań, prócz naszych. Ktoś chce wydać nasze miliardy w sposób absurdalny. O tak sobie! Robią tak także różni kandydaci na zbawców Warszawy, mając widać nadzieję, że ich to wypromuje, podczas gdy przeprojektowanie na pewno zajmie przynajmniej pół kadencji. Lepiej ludziom wciskać nieprawdę za miliardy.

Nawet druga linia metra ma błędy, których już nie udało się naprawić w tych warunkach. Trzecia, udająca odgałęzienie drugiej jest jednak wielkim skandalem. Już nie jest tak, że żaden fachowiec nie starał się pokazać jej absurdów. Już jest to opisane bardzo dokładnie. Bardzo dobrze uzasadnione.

Nie tak dawno „rajcy” „klepnęli” złe nazwy stacji drugiej linii metra: za długie i za trudne dla obcych – bez wnikania w szczegóły kolejny raz. Jak im ktoś źle poda to wszystko klepną na zasadzie, co się komu wydaje. Czas najwyższy, żeby radni nie klepali byle czego, tylko kontrolowali swoimi głosowaniami prawidłowość stosowanych procedur i kompetencje eksploatacyjne tych, co zarządzają. Nie mogą klepać głupot i marnowania naszych pieniędzy.

(-) Rafał Wodzicki, ekspert eksploatacji

5 Komentarze

  1. Budowanie metra poczynając od środkowego odcinka powoduje oczywiste koszty także (akurat mówi o tym Paweł Piskorski). Dlaczego tego nikt nie zauważa??? Jakie? Piskorski mówi o kosztach dobudowywania kawałeczków. Ja doda dezorganizację miasta na długi czas. Zupełnie inaczej by było wchodzić do śródmieścia krótkimi odcinkami.

  2. Po dalszych studiach doszedłem jak powstał wąs grochowsko-gocławski. Otóż pierwotnie odgałązienie miało być w kierunku Ząbek. Oba odgałęzienia miały przechodzić przez stacje przy dworcach. W dalszej perspektywie miały być linie Dw. Wileński, Dw. Wschodni, Gocław oraz Utrata, Emilianow, Kepa Gocławska, pl. Konstytucji itd. Stacji Stadion Narodowy nie miało byc zapewne. Po zagieciu linii do Zabek do Goclawia krotkie odcinki projektu poprowadzono po trasach przewidzianych na pozniej. Niestety, całkowcie zmienilo to sens sieci. Pozbawiono ja przesiadek na Emilianowie i Utarcie zastepujac je rozgałeznym Stadionem Narodowym. Po prostu be sensu.

  3. Dlaczego media nie podejmują tego tematu, a zajmują się obszernie zegarkami jakiegoś pana z 10 tys. zł, czy opóźnieniem tegoż metra o parę tygodni? Po prostu brak kwalifikacji, albo bycie w układach. Tertium non datur. Nie zapominajmy o tym.

  4. Dlaczego tylu przeprowadza ataki na Owsiaka, który nawet jakby coś źle robił to nie taką skalę jak tu opisałem, a tym nadal się “sprawiedliwi” nie interesują? Zresztą jak atakują prezydentów Warszawy to też za cokolwiek, a nie za to.

  5. Jak pisałem nie tak dawno: pierwsze objawy kolei miejskiej były w początkach XX w., gdy była tylko kolej obwodowa – poza zabudową miejską – i jedna stacja na niej po drodze (dw. Kowelski, czyli Gdański). Projektowano wtedy linię centralną, czyli średnicową i trasę okólną na niej – z przystankami!

Comments are closed.

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.