Jak to rzekomo dorośli ludzie chcą, żeby dziecko bredziło wg ich poziomu.

0
540
Fot. Myśl św. JP II prezentowana przez KUL: w pełnym jadu tekście pani Marzenki nie ma nic o pojednaniu i przebaczeniu. Katolicki Uniwersytet Lubelski nic jej nie dał.

Jakiś czas temu internet obiegł tekst – zilustrowany zdjęciem dziecięcej kartkówki – ze straszliwym czerwonym napisem nauczycielki. Miało to być dowodem jak to nauczycielka jest gupia, a dziecię skrzywdzone przez nią. Owszem, nauczycielka mogła postawić pytanie trochę lepiej, jednak to, co dziewczę zrobiło przekracza wszelkie pojęcie. Niedostatecznie należy ocenić wypowiedź dziewczynki za to, że pisze bzdury i to w prymitywnym stylu. Ten styl oczywiście wynika z tego, czego się nauczyła w domu i w szkole.

Szczytem jednak wszystkiego jest artykuł redaktorki naczelnej portalu wPolityce.pl (Marzena Nykiel), która w ogóle nie zauważa straszliwego stylu, jaki zaprezentowała dwunastoletnia uczennica. Po prostu pisze tekst o tym, że Unia Europejska terroryzuje jak Lenin. Jej przegadany tytuł to „Polska szkoła zmusza uczniów do euroentuzjazmu? Za krytykę Unii jedynka! Ta kartkówka demaskuje system”. Na fotografii kartkówki można odczytać co nauczycielka tam napisała „demaskując system”: „ndst! Praca nie na temat! Proszę o kontakt i podpis rodzica”. Od razu widać, że nie jest to żadne dziennikarstwo, a agitka określonej opcji.

Wczytawszy się w tę kartkówkę można się dowiedzieć, że dwunastoletnia dziewczynka potrafi tylko pisać w prostacki sposób to, co w domu rodzice ględzą, powtarzając twórczość sąsiadów i niektórych mediów. Unia Europejska to samo dno, złodzieje i banda. Marzenie Nykiel ten dziewczęcy styl bardzo się podoba i napada na nauczycielkę, że w ogóle odważyła się wyrazić swoje zdanie. Ma ona zrezygnować ze swych prerogatyw i słuchać „tego odważnego dziecięcia”, powtarzającego brednie rodzicielskie i sczeznąć przed obliczem pani redaktorki i mamusi, cokolwiek źle wychowanej.

Pierwsze jej zdanie w tym artykule jest (prócz tego gadatliwego tytułu) jest: Unię Europejska należy chwalić! Drugie zdanie jest jeszcze lepsze: Zwłaszcza gdy się che dostać od niej granty, albo chociaż pozytywną ocenę z kartkówki. Redaktorka Nykiel pozytywnej oceny ze swojej kartkówki nie dostaje, albowiem operuje tak złym stylem jak owa zbałamucona dwunastoletnia dziewczynka, której chce bronić przed niedobrą nauczycielką, agentką Unii!!!

Nauczycielka popełniła błąd niewątpliwie zadając pytanie zamknięte, z którego wynikała odpowiedź. W temacie było od razu napisane, że dzieci muszą wymienić trzy korzyści z członkostwa w UE. Ale czy założenie było, że takie korzyści należy widzieć? Ależ nie! Dziewczynka wykazała się pewną odwagą twierdząc, że nie widzi, po czym zaczęła wyliczać prostackie plotki jakie zasłyszała w domu i u sąsiada. Czyni to dosłownie cytując styl w jakim je usłyszała, czyli jakby się nie nauczyła niczego w szkole. Pokazała, jakich ma prostackich rodziców. Prostacy mają to do siebie, że żądają od zbyt mądrych, żeby się ugięli przed ich prostactwem, promowanym jako właściwie widzenie sprawy. Używają do tego nawet bełkotu niby demokratycznego.

Głupota redaktorki przekracza wszelkie pojęcie. Kto mnie zna, wie że bardzo rzadko wyrażam się tak dosadnie, ale tutaj trzeba, bo jeszcze dzieci uwierzą, że tak dorośli myślą. Bo przecież pisanie publiczne nobilituje i powoduje że człowiek staje się wzorcem. Jeśli się coś chce krytykować – trzeba używać argumentów i to w odpowiedni sposób. Otóż redaktorka napisała, że z tego, co napisała na czerwono nauczycielka wynika, że Unię Europejską trzeba chwalić, jeśli się chce dostać ocenę pozytywną z kartkówki, To jest jak przyjaźń polsko-radziecka, której nie wolno wytykać jej wad. Pani redaktorka nie rozumie, że nauczycielka miała rację. Uczeń tak nie może się zachowywać z różnych powodów nie mających nic wspólnego z Unią Europejską! Używanie aroganckich słów typu multikulti nie świadczy o żadnej odwadze, ale o niezrozumieniu tego, co się pisze. To słowo jest znane z wypowiedzi niektórych pseudopolityków i internetu. Świadczy o lekceważeniu myśli zawartej w postulacie wielokulturowości.

Wymienić trzy korzyści to jest całkiem obojętne polecenie odnoszące się do tego co powszechnie się mówi np. w mediach. Korzyści zawsze jakieś są, bo nigdy tak nie jest, że wszystko jest źle. Można je wymienić dość prosto. Jest też pewna grupa ludzi, która twierdzi, że to samo zło, jednak oni nie posługują się zbyt głęboką analizą. Im się nie podoba po prostu rząd. Obowiązkiem nauczyciela jest pilnowanie, aby jednak systemy logiczne dzieci tworzyły się w szkole. Negacja totalna to jest zjawisko występujące u tych, którzy jako dzieci nie słyszeli nic innego tylko papkę…

Zacytujmy za panią Nykiel co dziecko napisało: Przystąpienie do Unii Europejskiej ani Polsce ani Polakom nie przyniosło żadnych korzyści, a tylko straty. Nykiel komentuje:napisała dwunastoletnia Julia, przedstawiając szereg argumentów na uzasadnienie swojego stanowiska. Serio Nykiel myśli, że mamy tu do czynienia z jakimiś argumentami i to głębokimi! Argumenty te to: Najpierw nam dają a potem dwa razy tyle zabierają i tylko oszukują naszych rolników. Przez Unię Europejską nasi rolnicy muszą wyrzucać produkty, bo Unia sprowadza inne i gorsze. Przez Unię mamy multikulti, bo otworzyli granice i islamiści nas zabijają, narzucając nam swoją wiarę. Dziecko ględzi, a Nykiel twierdzi, że to są argumenty. Dzieci w tym wieku naprawdę powinny wiedzieć jak się argumentuje. Powinny mieć też podstawy kultury ogólnej.

Co czytamy u dziecka dalej? Widać, na postępujący proces globalizacji patrzy swoim młodym wzrokiem i szybciej niż inni przewiduje, że to, co dzieje się tuż za naszymi granicami, w niedalekiej przyszłości może zadziać się i u nas. „Unia niszczy Polskę, bo ją rozkrada i zabiera nam suwerenność i jeśli nie otworzymy oczu, to Polska zniknie”. „Unia ogłupia ludzi twierdząc, że ślimak to ryba  i podobnymi bzdurami, a my się sprzedajemy, bo rządzą nami barany. Jeśli szybko Polacy nie otworzą oczu, to Unia zniszczy nasz Kraj”zakończyła swoją kartkówkę Julia.

Redaktorka Nykiel komentuje, żeby nikt nie był bez wiedzy o tym, jak to dzieciątko dobre zostało skrzywdzone przez towarzyszkę nauczycielkę. Najważniejsze jest „trwanie przy prawdzie, która dzisiaj staje się jak widać zagrożona nawet w procesie edukacyjnym. Czyżbyśmy dzisiaj rzeczywiście doszli do momentu, w którym w poprawność polityczna i propaganda stanowią o uczniowskich ocenach? I wreszcie pytanie prozaiczne. Czy Julia dostanie szóstkę, jeśli wyrecytuje listę korzyści z obecności Polski w Unii Europejskiej, zamieszczoną na rządowych stronach? A co w sytuacji, gdy będzie trwać przy swoich przekonaniach? Nie dostanie pozytywnej oceny na koniec semestru? A co, jeśli rodzice nie wpłyną na zmianę jej poglądów o UE? Może zostaną im ograniczone prawa rodzicielskie?”

Widać nauka samodzielnego myślenia jest coraz słabszą stroną polskiej szkoły. Wygląda na to, że nauczyciele przymuszeni przez system edukacyjny do rozliczania uczniów z umiejętności rozwiązywania testów pod z góry narzucony klucz, rezygnują z rozwijania w nich gotowości do podejmowania dyskusji i posługiwania się sprawną argumentacją”. Sprawna argumentacja dla Marzeny Nykiel to ten bełkot zacytowany przez Julię, przedstawianą jako niepokorna intelektualnie. Straszna nauczycielka wezwała rodziców do kontaktu  i podpisania się pod kartkówką córki. Proszę bardzo! – odpisała (chciałoby się powiedzieć – odpyskowała jak dzieciaczek i to nie każdy!), nauczycielce pani Wioletta z wyraźną rodzicielską dumą.

I redaktorki Nykiel to nie razi. Pisze peany takie: Rodzicom gratuluję córki. Zdolność do samodzielnego myślenia i odwaga w wyrażaniu przekonań są cnotą, która coraz rzadziej objawia się w tak młodym wieku. Bywa, że nie objawia się nigdy. Wychodzi na to, że tak rodzice Julii, jak i pani Nykiel są takimi rzekomo odważnymi dziećmi do dziś. Nie czują się wychowawcami. Pokazują jaki skutek ma nie reagowanie na nieprawidłowe zachowania dzieci.

Mnie jedna pani od polskiego mawiała: Rafale, co prawda na centymetry nie liczymy, to jednak za krótko. Druga pani od polskiego miała jednak inne zdanie: Rafale, jak ty ładnie, zwięźle piszesz. Czy któraś z tych pań nie miała prawa tak powiedzieć? Teoretycznie powinno być tak, że uczeń jest wspierany w swoich sposobach myślenia i zachowania, ale przecież są też różne sposoby myślenia nauczycieli. Jasne, że to, że krótko wtedy pisałem (dziś niektórzy twierdzą, że za dużo) oznaczało, że nauczyciel powinien to wziąć sobie do serca. Mógł to jednak sformułować różnie.

Towarzyszka Nykiel Marzena jest podobno absolwentką filozofii i dziennikarstwa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ano w tym co tu napisała filozofii żadnej i dziennikarstwa żadnego. Nie ma też żadnej troski dorosłego o dzieci, co wszystkie są nasze. Wmawia im się, że głupota i chamstwo to są jakieś wartości, podobnie jak lekceważenie nauczyciela. Nie jest to dobra reklama dla KUL. Jej  książki o strasznym genderze nie przeczytam na pewno. Wiadomo już, że i tego nie rozumie.

RAFAŁ WODZICKI

Fot. Myśl św. JP II prezentowana przez KUL: w pełnym jadu tekście pani Marzenki nie ma nic o pojednaniu i przebaczeniu. Katolicki Uniwersytet Lubelski nic jej nie dał.

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.