Jak Rosjanie Polską rządzili, część 2

0
464

jaruzel13 września 1981 roku Ryszard Kukliński wrócił do domu później niż zwykle. Grubo po dziesiątej wieczorem zakończyło się posiedzenie Komitetu Obrony Kraju. Celem posiedzenia było zmuszenie Stanisława Kani do szybkiego wprowadzenia stanu wojennego. Potrzebę jego wprowadzenia uzasadniał generał Kiszczak.

Kiszczak przekonywał, że “Solidarność” dążyć będzie do siłowego przejęcia władzy w Polsce i zmiany ustroju. Dowodem na to były rzekome plany opanowania budynków telewizji, radia, prasy. Ponadto grzmiał Kiszczak “S” miała jakiegoś ukrytego kreta we władzach państwowych. Rzekomo wyciec miały listy przeznaczonych do internowania, jak i nawet kryptonim akcji. Dlatego działać trzeba natychmiast. Wojsko prezentowało identyczne stanowisko. Wszyscy członkowie KOK opowiedzieli się za szybkim wprowadzeniem stanu wojennego. Kania chciał jednak jeszcze czekać, jednak 18 października został usunięty ze stanowiska. Teraz generał Jaruzelski mógł już bez żadnych przeszkód powadzić ostatnie przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego. Jednocześnie odwołanie Kani oznaczało decyzje o przestawieniu MON na wojenną strukturę działania.

Zarząd Operacyjny Sztabu Generalnego miał być centrum kierowania państwem w czasie trwania stanu wojennego. Kukliński kierował zespołem zajmującym się planowaniem, a pułkownik Puchała zespołem dowodzenia. W tym czasie po raz pierwszy od 1980 roku, kończył się etap tworzenia planów, obecnie zaczynano je wcielać z życie. Pułkownik przerażony był postawą wielu oportunistów z MSW jak na przykład pułkownika Pawlikowskiego. Kukliński wspominał, że marzyła mu się noc długich noży. Pawlikowski miał kierować akcją internowania, co budziło obawy pułkownika. Jednocześnie partyjna propaganda bez rezultatu usiłowała przedstawiać “Solidarność” jako sterowaną z Zachodu kontrrewolucję. Na marginesie zauważmy, że ten sam manewr propagandowy stosują obecnie na Ukrainie siły prorosyjskie, jak i Moskwa w swoich mediach.

28 września w Bukareszcie odbywało się spotkanie Układu Warszawskiego.

Po posiedzeniu w Bukareszcie, następnego, po powrocie do Warszawy dnia Kukliński wezwany został do generała dywizji Jerzego Skalskiego, który w sztabie Generalnym nadzorował prace przygotowawcze do wprowadzania stanu wojennego. Rasem z Kuklińskim wezwani zostali szef Wydziału Operacyjnego Sztabu Generalnego gen. Wacław Szklarski oraz dwaj jego zastępcy, płk Czesław Witt oraz płk.Franciszek Puchała.

Na początku zostaliśmy poinformowani o ultimatum jakie grupa sekretarzy partyjnych i wojskowych wystosowała do Jaruzelskiego, Grozili oni podjęciem akcji na własną rękę, gdyby nadal zwlekano z podjęciem akcji. To nie stanowiło zaskoczenia.. Moskwa zawsze posługiwała się Targowicą. Sądziliśmy, że ultimatum podpisali Stefan Olszowski, Stanisław Kociołek, Stanisław Grabski jak oraz generał Molczyk. Druga wiadomość postawiła na nogi wszystkich obecnych. Skalski informował nas, że Amerykanie są w posiadaniu najnowszej wersji naszych planów, “S”może więc zostać zaraz ostrzeżona. Wszyscy stwierdzali, że nie maja z tym nic wspólnego i oddawali się do dyspozycji władz bezpieczeństwa. Pułkownik Witt zauważył, że zawsze twierdził, że “Solidarność” miała jakiegoś sojusznika w najwyższych organach państwowych. Kukliński zgodził się z Wittem i oddał się do dyspozycji władz bezpieczeństwa. Generał Skalski przerwał to i powiedział, że grono podejrzanych nie ogranicza się do nas czterech. Apelował, aby jak najlepiej wykonywać swoje obowiązku, bowiem “S” może zostać uprzedzona, więc być może podejmie działania uprzedzające, jak zabarykadowanie się w zakładach pracy. My zaś – dowodził Skalski musimy być w tej akcji pierwsi, także przed “Targowicą”. W tym momencie – wspominał Kukliński – nie zdawałem sobie sprawy, że moja służba w LWP dobiega końca, po wycieku kryptonimu akcji, liczyłem się jednak z resztowaniem, ale ciągle jeszcze nie myślałem o opuszczeniu kraju. 7 listopada na porannej naradzie w sztabie generalnym WP gen. Siwicki nie miał nic nowego do zakomunikowania. Utwierdziło to mnie w przekonaniu, że wprowadzenie stanu wojennego jest nieodwołalne.

Wracając do domu Kukliński zauważył, że ma obstawę. Spodziewał się, że aresztowanie nie nastąpi natychmiast. Miał jeszcze trochę czasu. Najpierw będą chcieli sprawdzić jego kontakty w armii, może z opozycją albo z Amerykanami. Jednak Kukliński zaczął porządkować mieszkanie.Miał w domu pełno tajnych dokumentów z posiedzeń Układu Warszawskiego, także wydawnictw drugiego obiegu.Miałem masę dokumentów dotyczących nierównoprawnych stosunków jakie panowały w Układzie Warszawskim oraz na przykład dokumenty dotyczące udziału Wojska Polskiego w interwencji w Czechosłowacji. Tylko najważniejsze dokumenty udało się pułkownikowi zabrać ze sobą.

Kukliński nigdy nie opowiadał na temat przebiegu ucieczki pułkownika i jego rodziny. Te szczegóły do dzisiejszego dnia nie zostały odtajnione. Kukliński palił dokumenty, piec w kominku odmówił posłuszeństwa, w domu pełno było dymu, tajniacy jednak nie wkroczyli do środka, mimo, że przechodnie zwracali uwagę na dym dobywający się z otwartych okien.

Kukliński doskonale znał dokumenty Układu Warszawskiego. Podkreślał on, że sama przynależność do Układu warszawskiego nie powodowała jeszcze utraty suwerenności. Rumunia na przykład zachowała sporo ze swojej niezależności. W przypadku Polski rządzące ekipy niejako dobrowolnie zrzekały się resztek suwerenności podpisując aneksy do rozmaitych dokumentów Układu Warszawskiego. Na przykład Polska na przełomie 1979/80 roku podpisała dokument pt: “Statut Zjednoczonych Sił Zbrojnych i organów kierującymi nimi na czas wojny”. Organem tym był sowiecki Sztab Generalny. Przy tym sztabie nawet nie przewidziano miejsca dla oficera łącznikowego z Polakami.

Zgodnie z dokumentem Rosjanie obejmowali dowództwo tak zwanego Frontu Polskiego, dowódcą marynarki wojennej zostawał Dowódca Floty Bałtyckiej ZSSR. Nawet Jednostki Obrony Powietrznej Kraju przechodziły pod dowództwo sowieckie, przy czym mogły być one być używane poza terytorium PRL. W praktyce 90% Ludowego Wojska Polskiego w przypadku wojny znajdowało się pod dowództwem rosyjskim. Pod polskimi rozkazami pozostawały tylko jednostki logistyczne oraz te służące do ochrony transportu rosyjskiego drugiego rzutu.

Wszelkie rozkazy, dyrektywy radzieckiego dowództwa kierowane miały być bezpośrednio do podległych im polskich wojsk z pomięciem narodowego dowództwa. W praktyce oznaczało to prawo ZSSR do nieograniczonego dysponowania polskim wojskiem. Polscy żołnierze nie mieli nawet zagwarantowanej polskiej jurysdykcji sądowej. W czasie pokoju panowanie rosyjskie odbywało się pod przykryciem Zjednoczonego Dowództwa Układu Warszawskiego. Tam wszystkie istotne funkcje pełnili oficerowie rosyjscy, przedstawiciele innych amii posiadali jedynie oficerów łącznikowych o bardzo ograniczonych kompetencjach.

Sporo rozmawialiśmy o tym, czy zdaniem Kuklińskiego można było uniknąć stanu wojennego i interwencji sowieckiej. Kukliński twierdził, że tak, pod warunkiem, że Polską rządziłby ktoś inny, nie Jaruzelski, czy inny, niemal jawny agent Moskwy jak generał Molczyk. Rumunia wielokrotnie w ramach układu przeciwstawiała się Moskwie. Kukliński uważał, że gdyby Jaruzelski i Kania znaleźli w sobie choć trochę godności, mogli Moskwie się przeciwstawić. Rosjanie nie ukrywali swoich obaw. W trakcie ćwiczeń ‘Sojuz 81”, co bardziej światli Rosjanie zdawali sobie sprawę z gigantycznych trudności na jakie mogą natrafić w Polsce. Zdawał sobie z tego także sprawę rosyjski Sztab Generalny, który miał już bolesne doświadczenia z Afganistanu. Dla wielu oficerów rosyjskich ewentualność wkroczenia do Polski była koszmarem. Kukliński twierdził, że gdyby Jaruzelski nie był zdrajcą, rosyjskim sługusem, losy Polski mogły się potoczyć zupełnie inaczej.Polska nie musiała stracić dekady lat osiemdziesiątych. Sporów tych rozstrzygnąć nie sposób, nie ma wielkiego sensu zadawać sobie pytań “co by było gdyby”. Trzeba jednak pamiętać, że uczestnicy tamtych wydarzeń po stronie komunistycznej milczą jak zaklęci. Ani Jaruzelski, ani inni generałowie nigdy nic nie mówili na temat stosunków panujących w Układzie Warszawskim. Zachowują się jak rosyjscy agenci korzystający z dobrych emerytur wypłacanych im w podbitym kraju. Smutne jest także to, że nigdy nie dokonano nawet symbolicznego rozliczenia z tą agenturalną ekipą. Brak tego nawet symbolicznego rozliczenia to jeden z głównych grzechów tak zwanej III RP. Moim zdaniem to taka zbiorowa obrzydliwość nowych elit politycznych.

Kukliński odpierał zarzuty o dokonanie zdrady, czy narażenia na szwank bezpieczeństwa Polski. Mówił na ten temat miedzy innymi, że brał udział w wielu operacjach przeciwko Związkowi Radzieckiemu, jednak nie mógł jeszcze opowiadać publicznie o wszystkich detalach. Pewnie minie wiele lat zanim poznamy szczegóły.

Pułkownik uważał, iż w czasie zimnej wojny nie można było dopuścić do sytuacji, aby Wojsko Polskie było całkowicie odizolowane od NATO. Kukliński za zaszczyt uważał, iż mógł sprawić, że kontakty ze strukturami NATO stały się bardziej efektywne.. Amerykanie po wojnach w Wietnamie oraz wcześniej w Korei powoli wycofywali się z obrony Europy. W tym momencie Ameryka była słaba i nawet gdyby przyszło co do czego, nie miałaby czym bronić Europy. Kontakty Kuklińskiego z Amerykanami, rozpoczęły się od krytyki ich doktryny wojennej. Do Amerykanów przyszedł z pewnymi koncepcjami. “Zająłem się sposobem uniknięcia najgorszego” – mówił. Chodziło o dozbrojenie o korektę doktryny wojennej USA. Pułkownik przekazał Amerykanom 30 tysięcy dokumentów w języku rosyjskim, które otworzyły Amerykanom oczy na istniejące zagrożenie.

Kukliński nie ukrywał, że przynajmniej w USA próbowano go przynajmniej dwukrotnie porwać. Nie był w stanie odpowiedzieć, czy były to operacje, polskiego, rosyjskiego czy obydwu wywiadów. W Polsce to ciągle skrzętnie ukrywana tajemnica. Pułkownika  planowano przynajmniej porwać zabrać do Moskwy i tam postawić przed plutonem egzekucyjnym.

* * *

Pozostała nam jeszcze sprawa ewentualnego ostrzeżenie ‘Solidarności” przed stanem wojennym. Pomijając już to, że mogło to narazić i po części naraziło wywiad amerykański na dekonspirację źródła, co jednak najważniejsze, Solidarność w ostatnim okresie nie byłaby w stanie spożytkować tych informacji.

Do “S” niemal co drugi dzień napływały informacje o pewnym albo stanie wyjątkowym albo o wkroczeniu Rosjan do Polski. Wykorzystywany przez Amerykanów kanał watykański także niewiele dawał, w efekcie ograniczał się on do nacisków na Solidarność, aby była ustępliwa wobec komunistów. Po pewnym czasie w ogóle przestano reagować na jakiekolwiek ostrzeżenia. Dodatkowo “Solidarność w ostatnim okresie, w listopadzie 1981 roku także była ruchem mało sterowalnym. Polityka “S”była sumą polityk poszczególnych regionów. Informacje o stanie wojennym niewiele tutaj mogły zmienić? Co S” mogła zrobić? Niewiele.

Działalności Kuklińskiego nie można tylko rozpatrywać w kontekście regionalnych polskich spraw. W wydajny sposób pomógł on pokonać sowiecki totalitaryzm z czasie zimnej wojny. Trzeba o tym pamiętać oglądając film o tym dzielnym człowieku, zasłużonym sprawie Wolności w świecie. To dzięki takim ludziom jak Kukliński uniknięto najgorszego scenariusza.

Andrzej Jarmakowski

Foto: gover.pl

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.