Decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy wywołała gwałtowne protesty w Strefie Gazy. Przed otwarciem ambasady USA w Jerozolimie, w trakcie gwałtownych starć przynajmniej 52 osoby zostało zabite, około 2000 osób zostało rannych. Informacje dotyczące liczby zabitych mogą ulec zmianie. Liczba ofiar ciągle rośnie. Podczas ceremonii otwarcia ambasady sporo mówiono o pokoju, w sytuacji, gdy nie tak daleko od miejsca uroczystości trwały gwałtowne protesty i walki uliczne. W Jerozolimie zaś zastosowano nadzwyczajne środki ostrożności.
Oczywiście do procesu pokojowego, podobnie jak do „tanga trzeba dwojga”, w tej chwili takich dwóch nie widać. Napięta sytuacja panuje w Syrii, gdzie siły irańskie dokonują ataków na terytorium Izraela.Podobnie napięta sytuacja jest w Libanie, gdzie ostatnie wybory wygrał Hezbollah, palący się do starcia z Izraelem. Na Bliskim Wschodzie w tej chwili znacznie bliżej wojny niż pokoju. Palestyńczycy zerwali wszystkie kontakty z Białym Domem i USA.
Palestyński rząd oskarżył Izrael o dokonanie “straszliwej masakry” w Strefie Gazy, wzdłuż granicy z Izraelem, gdzie od rana trwają protesty przeciwko przeniesieniu ambasady USA z
W otwarciu ambasady USA brali udział ważni przedstawiciele USA, w tym córka Donalda Trumpa i jej mąż. Sprawa jest bardzo skomplikowana, około 90 ambasad pozostaje w Tel Awiwie, społeczność międzynarodowa, w tym większość krajów UE nie uznaje decyzji USA i nie przeniosła swoich ambasad, nie uznając Jerozolimy jako stolicy Izraela. Palestyńczycy uważają Jerozolimę za swoją stolicę. Sprawa stolic miała zostać uregulowana w trakcie procesu pokojowego. W tej chwili sprawę zdjęto ze stołu negocjacyjnego. Co z tego wyniknie, raczej nic dobrego!
Wideo: @BBC News
Foto: PressTV