Demagogia tramwajowa – demonstracje k. Chicago’s pizza

2
649
W ostatnią niedzielę odbyły się w al. Waszyngtona, w rejonie przystanku Park Skaryszewski dwie demonstracje – przeciw i za tramwajem „na Gocław”. Na rogu ulic zebrał się spory tłumek z różnymi kolorowymi transparencikami i mikrofonem. Druga demonstracja była widoczna z daleka w rejonie wyjścia chodnika biegnącego wzdłuż Kanału. Miała jeden transparent o treści „Tramwaj musi pojechać” i głośnik ręczny. Gdy się pojawili poszedł pomruk: idą ci od Wieremiejczyka. Cieszę się, że mogłem widzieć na własne oczy co tam się działo. Żadna relacja nie oddała rzeczywistości. Po raz kolejny widziałem jak to tworzy się problemy pozorując jakieś fachowe działania. Także jak się szkaluje ludzi i manipuluje, żeby było „co trzeba”.

 Kto chce – może przeczytać, co na temat tramwaju na Gocław napisałem. Szczególnie na końcu podaję link analizy porównawczej, której nigdy nie zrobiło miasto, ani inni projektanci, choć to podstawa przy konstruowaniu systemu transportowego. Można mieć wrażenie, że wręcz tego unikali, pisząc do mnie androny o tym, że jest wszystko dobrze i żebym się zamknął. Nie jest dobrze jeśli serio mówi się, że przyczyną wyznaczenia trasy przez działki jest to, że na Międzynarodowej brakuje miejsc parkingowych i tego typu demonstracje mają miejsce.

Redaktor Jarosław Osowski, który chce uchodzić za znawcę komunikacji miejskiej opublikował dziś w Gazecie Stołecznej artykuł o zdumiewającym tytule: Tramwaj na Gocław zwany demagogią [KOMETARZ OSOWSKIEGO]. Jako dziennikarz, działacz dzielnicowy i ekspert jestem zbulwersowany tego typu określeniami u dziennikarza , który chce uchodzić za eksperta. Rozumiem, że to. co piszę to też demagogia. Co prawda ostatnio pisał o mojej pracy nad uporządkowaniem systemu nazewniczego i debacie o tym w Muzeum Pragi oraz przejął środkowy odcinek mojego projektu III linii metra (Kępa Gocławska>Trasa Łazienkowska>Dworzec Centralny-stacja Środmieście>Rondo ONZ) krytykując stację Stadion Narodowy, ale widać nie zrozumiał, że nie można każdego systemu traktować jak czegoś osobnego w mieście. O analizach moich, opublikowanych na blogach po prostu ani on, ani nikt inny nie napisał. Dziwnie to komponuje się z zachowaniami ratusza i burmistrza Kucharskiego oraz innych niekompetentnych osób.

Ludzie demonstrujący „przeciw” mieli na transparentach i w przemowach hasła różne (ja wypowiedziałem się bezhasłowo), co jest pewną próbą spojrzenia wielowątkowego. Podnosili argumenty przyrodnicze, hałasowe, bezpieczeństwa itp. Jak powiedziałem – eksploatacja czegokolwiek jest eksploatacją środowiska i trzeba o to zadbać już w czasie projektowania.

Red. Osowski zbył to tak: Mógłbym jeszcze zrozumieć żale działkowców, których ogródki trzeba będzie wywłaszczyć pod tory tramwajowe i zapowiedzianą promenadę pieszo-rowerową. Oni wszakże dostaną działki zamienne. Jednak ostatni protest przeciw inwestycji przekroczył wszelkie granice demagogii. Na transparentach widniały hasła: „Tram-wał na Gocław” i „Ratujmy jedne z ostatnich zielonych płuc Warszawy” z sugestią, że najpierw tramwaje, a po nich deweloperzy. A przecież ogródki są chronione zapisami w studium rozwoju miasta jako teren zieleni i nie można ich zlikwidować, nawet jeśli wciąż brakuje szczegółowego planu zagospodarowania.

I dalej próbował ośmieszyć demonstrantów: Przeciwnicy linii tramwajowej na Gocław postanowili policzyć się na ulicy. W tym celu kilka dni wcześniej zaśmiecili skrzynki pocztowe na Saskiej Kępie ulotkami, po czym wynieśli swoje demagogiczne hasła na skrzyżowanie al. Waszyngtona z ul. Międzynarodową.

Jest to oczywista manipulacja, bo akurat plan zagospodarowania niewiele ma tu do rzeczy: możliwe trasy są trzy i trzeba było pisać o tym (przypominam o linku poniżej), a nie teraz włączać Gazetę do tych walk z efektem złego projektowania. Istotnie przeciwnicy tramwaju chwytają się dość niejasnych chwytów, czym osłabiają swój przekaz. Hałas, (niezbyt) wysokie napięcie czy ptaki nie mają tu wiele do rzeczy. Projekt należy postrzegać jako pewną konieczność w mieście. W eksploatacji zawsze chodzi o jej jakość. Wymaga ona działania techniczno-ekonomicznego godzącego wszystkie racje. Nie można po prostu mówić nie bo nie albo tak bo tak. Wszystko musi wynikać z procedur i analiz.

Demonstracja znad Kanału posługiwała się zupełnie prymitywnym hasłem, że tramwaj musi pojechać (bo oni tak chcą). Z samego tego sposobu wypowiedzi można ją pominąć. Przedstawiciele tego nurtu manipulują czym się da, próbując ograniczyć problem do tego, że tramwaj musi pojechać, bo na Gocławiu mieszka 60 000 mieszkańców (wiadomo, że mieszka) i jest to rozwój (czemu ma być idiotyczny?), czemu „ci idioci” się przeciwstawiają (na tym polega demokracja).

Władze miasta po prostu nie mają odpowiednio kompetentnych ludzi odpornych na naciski polityczne i inne. Próbuje się po prostu przepchnąć, jako kolejny sukces coś co da się najłatwiej i najtaniej. Są to działania absurdalne, które ignorują to, że eksploatowany obiekt czy system musi być rozliczany w czasie. To co się zrobi byle jak będzie się mściło przez wiele lat. Wszystko to burmistrz Kucharski i nie tylko powinni wiedzieć jako kierownicy eksploatacji wyższego szczebla. Niestety: kierownicy eksploatacji o ograniczonych kompetencjach starają się obniżyć poziom do swojego. Nie tylko nie potrzebują fachowców takich jak ja (nie szukają takich współpracowników, bo im przeszkadzają), ale też starają się robić uniki, żeby ich zbywać czymkolwiek, albo milczeniem.

Szczytem wszystkiego jest tłumaczenie wybitnym fachowcom jak zrobić źle, bo im się wydaje, że tak jest dobrze. Nie umieją ocenić projektów. Starają się wymusić posłuszeństwo wręcz. A przecież taki burmistrz powinien być zadowolony, że ma w dzielnicy specjalistę, który mu za darmo daje ważne informacje. A tu – udaje, że mnie nie ma, czym się nie różni od wielu innych środowisk, które chcą manipulować na swoje sposoby. Z tego wynika przypadkowość i bezpłodność działań.

Warto tu przypomnieć, że to m. in. ja przeciwdziałałem prowadzeniu tędy trasy Tysiąclecia i wpieraniu przez jednego z ekspertów, że „już przed wojną Starzyński planował tędy obwodnicę”. M. in. twierdził on, że obwodnica przez trasę Łazienkowską to „prawą ręką przez lewe ucho”. Jak się okazuje ta moja też praca (jak wiele innych) jest wykorzystywana do przepychania tramwaju, bo niby nikomu nie przeszkadza. Jak widać przeszkadza i to z całkiem konkretnych powodów. Każdy przebieg komuś przeszkadza i trzeba minimalizować szkody po prostu.

Zacytujmy Redaktora: W „Telewizyjnym Kurierze Warszawskim” ukazała się kolejna z serii jednostronnych relacji. Reporter Marcin Włodarski odpytuje w niej głównie przeciwników inwestycji i radnych PiS. Głos burmistrza Pragi-Południe Tomasza Kucharskiego z PO, który próbował przekonywać mieszkańców Saskiej Kępy, że z powodu nowej trasy tramwajowej nie stanie im się krzywda i że sami będą z niej korzystali, został zagłuszony. Tak się składa, że inny dzielnicowy, radny PiS Dariusz Lasocki, jest szefem rady nadzorczej publicznej telewizji.

To zawsze jest dramat eksploatacyjny: niedostatecznie kompetentni kierownicy usiłują obniżyć poziom do swojego. Pouczają najlepszych jak należy robić źle. Starają się też blokować i tak jak widać wątłe mechanizmy współpracy – niezbędnej w podnoszeniu jakości. Ciągle pomija się np. konieczność wyprowadzenia Bora-Komorowskiego na trasę Łazienkowską, ale także na Zwycięzców, by usprawnić ruch autobusów. Pomija się też konieczność prowadzenia tramwaju na Bródno, a nie tylko do Waszyngtona. Przerażająca niesystemowość, która komplikuje wszystko. Tramwaje prąc do realizacji swojego rynku lekceważą sprawy ogólnomiejskie. Chcą np. zamknąć usta rodzynkiem z mojego tekstu o parku liniowym – wzdłuż tramwaju, a nie zamiast, jak pisałem. Tramwaj nie jest zamiast metra, ani odwrotnie, ale musi to być jeden system, więc i mostem nie wszystko jedno co pojedzie.

Moja analiza trzech możliwych przebiegów linii tramwajowej jest tutaj (nie będę od nowa o tym pisał):

http://grochowniepragapd.blox.pl/2014/03/Analiza-porownawcza-trzech-dopuszczalnych.html

RAFAŁ WODZICKI, ekspert eksploatacji, transportowiec

Fot. Rafał Wodzicki: Warszawa, al. Jerzego Waszyngtona przy ul. Międzynarodowej: demonstracja przeciw budowie linii tramwajowej przez działki, niszczącej otoczenie Kanału Wystawowego.

2 Komentarze

  1. Jak zwykle ciekawy tekst P. Wodzickiego. I odwieczny problem, jak dokonać tego, by rządzili ludzie inteligentni i kompetentni, a nie by była dyktatura ciemniaków.

    • Jest to dramat eksploatacyjny: system musi wygenerować z siebie siły rozwojowe i naprawcze. Ciągle, jak widać trudno jest spowodować poważne wspólne rozważania, co zasadniczo przeszkadza tworzeniu dobrych projektów.

Comments are closed.

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.