To wcale nie Brexit może mieć największe konsekwencje dla przyszłości Europy. Jeśli weźmiemy pod uwagę dane gospodarcze, problemy to zrozumiemy, że Włochy są prawdziwą bombą z opóźnionym zapłonem. Chodzi o włoskie banki, znajdujące się nad przepaścią.
Włoski system finansowy, od dawna , przyprawia wszystkich o potężny ból głowy. Czerwcowe referendum w Wielkiej Brytanii odbiło się szerokim echem z uwagi na reperkusje polityczne i ekonomiczne dla całej Unii, ale polityczne konsekwencje włoskiego referendum konstytucyjnego i upadek rządu wraz z problemami banków mogą okazać się przyczyną wielu kłopotów.
Włoski sektor finansowy jest nękany balastem złych długów (czyli spłacanych po terminie ustalonym przez bank) – tak potężnym, że w kwietniu rząd – pod presją bankowców, ubezpieczycieli i inwestorów – obiecał zasilenie funduszu pomocowego dla najsłabszych banków kwotą 5 mld euro. Do kupna portfeli tak zwanych złych długów i zainwestowania w akcje pożyczkodawców (w nadziei, że po takim zastrzyku banki rozszerzą akcję kredytową, a to z kolei przyspieszy wzrost), został wyznaczony Fundusz Atalante.
Tymczasem Monte dei Paschi di Siena – najstarszy na świecie i jednocześnie najsłabszy bank we Włoszech – jest obecnie w posiadaniu portfela złych kredytów w wysokości ok. 47 mld euro, co bardzo niepokoi Europejski Bank Centralny. W poniedziałek nadzór bankowy w EBC stwierdził, że do końca 2017 r. Monte dei Paschi musi zmniejszyć ten portfel o 8 mld euro, a do końca 2018 r. – o kolejne 6 mld. Trzeba także pamiętać, iż deficyt finansów publicznych Włoch wynosi 133% PKB, jest więc taki jak w Grecji na początku kłopotów finansowych tego państwa.
Polska nie powinna powtórzyć błędów, które popełnili rządzący we Włoszech, doprowadzając do tego, że w latach 2000-2015 kraj ten znalazł się wśród 15 państw na świecie, w których tempo wzrostu PKB było najniższe. Większość z tych 15 państw, to kraje ogarnięte wojną. Niestety wzrost gospodarczy w Polsce hamuje.
Foto: The Australian
Wideo: MarketNews24.pl