W minioną sobotę wystąpił w Chicago po raz pierwszy Kamil Bednarek, jedno z największych polskich odkryć muzycznych ostatnich lat. Łatwo było się przekonać, że popularność artysty sięga za ocean – koncert w Portage Theater był wyprzedany do ostatniego miejsca. Tak było też z występem Kamila poprzedniego dnia w Nowym Jorku.
“Takie chwile, jak te, nie zdarzają się zbyt często, takie chwile, jak te, to nasze zwycięstwo” – te słowa z piosenki Kamila Bednarka świetnie oddają klimat sobotniego wieczoru. Zarówno gwiazda, jaki i licznie zgromadzeni fani zdawali się w pełni doceniać niezwykłość wydarzenia: 23-letni artysta dał z siebie wszystko, dzieląc się pozytywną energią, a publiczność odwdzięczała się żywiołową reakcją, wspólnym śpiewaniem i prośbami o bisy.
Podczas koncertu nie zabrakło największych hitów Kamila: “Cisza”, “Chodź ucieknijmy…”, “Chwile jak te”, reggae’owej wersji przeboju Marka Grechuty “Dni, których jeszcze nie znamy” czy też “Could You Be Loved” z repertuaru Boba Marley’a. Bednarek okazał się nie tylko świetnym piosenkarzem, ale także udowodnił, że ma charyzmę i potrafi wspaniale nawiązać kontakt z publicznością.
Wśród zachwyconej publiki słychać było komentarze, że warto było jechać na koncert nawet po kilka godzin i że Bednarek na pewno pokazał, skąd się bierze tak wielkie oddanie fanów dla jego osoby i muzyki. Zadowolony był także sam artysta, który nie spodziewał się tak licznego tłumu i tak gorącego przyjęcia podczas pierwszej trasy po Stanach Zjednoczonych.
Patronem koncertu był Bank PNC, który w ramach świętowania Miesiąca Dziedzictwa Polskiego wsparł szereg polonijnych wydarzeń kulturalnych, w tym koncerty Maryli Rodowicz i Anny Marii Jopek.
W piątek 31 października Kamil zagra ostatni koncert amerykańskiej trasy, występując w Klubie Sobieski w Lake Worth na Florydzie.
Zdjęcia: Dariusz Lachowski / Transcendent Photo; Adam Zbroja / Chicago Vibe Photography