10 lat Polski w Unii Europejskiej

2
563
10 lat Polski w Unii Europejskiej

Ha! Minęło kolejne 10 lat i to tych najważniejszych. Polska pierwszy raz od dawna miała okazję znaleźć się tam gdzie chce. Było to okupione tragicznymi wydarzeniami ostatnich wieków, o których pisujemy i w Progresie. Warto je sobie zebrać w całość, żeby zrozumieć cały ten dramat.

89% jest zadowolonych, że Polska w Unii jest. W końcu wynika z tego tyle pozytywów, że jednak ludzie to odczuwają. Fakt jest te 11%, które widać w różnych komentarzach stwierdzających, Unia Europejska to taki nowy Związek Radziecki, że produkuje niepotrzebną biurokrację choć my sami umiemy wszystko, albo, że zaraz ona upadnie. O ile producentów tego typu enuncjacji mamy i między nami (nie są oni najmądrzejsi), ale też z pewnością bywają one podsuwane przez dywersantów naszego wschodniego partnera, czyli bratniego narodu Ukraińców. Są tacy co z chęcią to rozpowszechnią, żeby dobić Tuska i Komorowskiego, albo przez naiwność.

Wiadomo jak to my sami umiemy wszystko i jak się kończą państwa narodowe bez nadmiernego przejmowania się normami europejskimi. Wszystkiego może nie umiemy, ale udało się przecież nie wpaść w spiralę kryzysu, dzięki naszym ustaleniom wyprzedzającym UE. Przy ocenie sytuacji trzeba abstrahować od własnych kłopotów, choćby wynikających z wad działania państwa polskiego. O tych też piszemy w Progresie, żeby nie zostały zamiecione pod dywan nierozwiązane. Ta tendencja w Polsce jest zbyt silna.

Zabawne są twierdzenia, że UE to taki Związek Radziecki w kontekście dzisiejszej znajomości historii tego kraju, gdzie demokracja i wolność polegały na silnym trzymaniu za twarz, a przyjaźń na odgrywaniu scen przy pociągach przyjaźni z wyznaczonymi przyjaźniącymi się. Jest naszym szczęściem, że w tych ciężkich czasach nibykomunizmu zachowaliśmy ważne elementy indywidualności. Było co w nosić do Unii Europejskiej, w której uczestnictwo pozwoliło tak poznać Europie Polskę, jak i zrozumieć ją Polakom.

Unia Europejska się lada dzień rozpadnie, bo się nie udała – wieszczą inni. Jest to zupełne niezrozumienie, że to dopiero początek Europy. Ona się konstruuje i to w warunkach sporego indywidualizmu. Różne systemy narodowe muszą się docierać tworząc wspólne standardy.

UE jest na pasku Niemiec i Polska jest tu tylko wykorzystywana. A tu właśnie Niemcy, których wielkość po prostu jest dana (duże w Europie, ale w świecie już nie) muszą stosować autodyscyplinę, żeby nie dominować zbytnio innych krajów. Media i pojedyncze osoby bardzo chętnie podejmują takie uproszczenia, czasem pozorując dyskusje nad nimi. Jednocześnie promuje się przekonanie, że Polska to taki mały biedny kraik, a jeśli ktoś powie coś dobrego o niej na pewno jest nieszczery: bierze pod pic. Tymczasem przez 10 lat już trwa wrastanie Polski w struktury Unii oraz nabieranie przez nią znaczenia. Z samej wielkości i położenia już część tego znaczenia wynika. Reszta zależy od tworzonego potencjału gospodarczego. Tu znów na pewno wszystko jest źle. A może nie wszystko, ale okresowo są różne sprawy, które pojawiają się jako dowód na to, że Polska nic nie może.

W wywiadzie okolicznościowym dla Telewizji Polskiej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schultz określił Warszawę jako istotną stolicę Europy. Zwrócił też uwagę na to, że problemy występujące w Polsce są podobne do tych występujących w Niemczech: twierdzenia, że to utrata niezależności, żeby przywrócić markę niemiecką… Brak jest zrozumienia, że straciłby na tym rynek europejski, ale też same Niemcy. Tak więc suwerenność suwerennością, ale współpraca musi być.

Nasilają się oczywiście nastroje nacjonalistyczno-radykalne, a więc i udział takich posłów – nie oznacza to jednak możliwości blokowania prac Unii, choć przecież systemy demokratyczne są narażone na próby i wykorzystywania w złym celu.

Kryzys ukraiński pokazuje jak to niedobrze być samemu wobec Rosji, która jest nie tylko wielka, ale też stosuje nieuczciwie, aroganckie metody postępowania wykorzystujące tę wielkość. Widać wyraźnie jak brakuje jej takiej kathsarsis jaką przeszły Niemcy po katastrofie II wojny światowej. Także ludzi, którzy potrafią patrzeć dalej – jak patrzyli Robert Schuman i Konrad Adenauer.

Fakt – Unia Europejska jest związkiem pokojowym, a samo to powoduje sporą bezradność wobec brutalnego, nieliczącego się z innymi i nieprzewidywalnego przecież postępowania Rosji. Obłudnie zresztą udającą obrońce praw! Znamy te sprawy z historii. Rosji jednak się nie da się przemieścić i to Unia Europejska musi sobie z tym problemem dać radę. Nie jest ważne co się dzieje (z tym już mnie można nic zrobić), ale jak na to reagujemy. Polska jest tu unijnym ekspertem, żeby nie wiem jak ten fakt dyskredytować.

Dołączenie do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. było dramatycznym uwieńczeniem procesu zapoczątkowanego przez uchwalenie konstytucji 3 maja w 1791 r. Tylko 213 lat! Dziś 1, 2 i 3 maja to ważne trzydniowe święto Polski. Dziś, po dziesięciu latach Polacy stają się stopniowo ważnymi funkcjonariuszami Unii. Polska jako taka ma swoje zdanie w wielu sprawach.

Czy jestem euroentuzjastą? A co ma entuzjazm do tego? Gdy po wiekach powstań i cierpień z nimi związanych, doszło się do takiego miejsca trzeba tylko rozumieć, że to jest prawdziwy efekt tego wszystkiego i nie marnować sukcesu. W historii zawsze chodziło o tworzenie jak największych obszarów pod jedną władzą. Tu doszło do tego na warunkach wyjątkowo korzystnych. Mało kto pamięta, że przecież i u nas powstawały myśli o ukształtowaniu braterskiej Europy.

Otóż w czasie bitwy grochowskiej 25 lutego 1831 roku Wojciech Jastrzębowski napisał swego rodzaju projekt pierwszej w historii konstytucji zjednoczonej Europy – „Wolne chwile żołnierza polskiego, czyli myśli o wiecznym pokoju między narodami cywilizowanymi”. Miała ona być jedną republiką bez granic z władzami złożonymi z przedstawicieli wszystkich narodów. Tekst został opublikowany 3 maja tegoż roku, w rocznicę Konstytucji. „Wszystkie narody europejskie mają się wyrzec swojej wolności i zostać niewolnikami praw. Wszyscy monarchowie mają być tylko stróżami i wykonawcami tychże praw. Mieli zostać ojcami narodów, jak pisał Jastrzębowski. Przechodząc koło zegara słonecznego w Łazienkach wspomnijmy więc jego i tej konstytucji europejskiej autora…. Czyż Unia Europejska nie jest kontynuacją tej myśli? Granice już zniesiono, a władze składające się z przedstawicieli narodów są w Brukseli i Strasburgu. Monarchami są przecież prezydenci, królowie ciągle i premierzy, którzy mają działać w interesie swoich narodów.

Co będzie dalej? Unifikacja będzie postępować, ale nie na warunkach siłowych. Nikt nie będzie germanizował czy rusyfikował Polaków, ale tendencje federacyjne są już dzisiaj. Wspólny pieniądz wymaga wspólnej dyscypliny, żeby zachować jego wartość. Wydawane są normy europejskie. Będą powstawały i inne struktury współpracy w prowadzeniu interesów.

Rafał Wodzicki

Fot. Rafał Wodzicki: lotnicza orkiestra koncertująca 1 maja 2014 r. z okazji 10 rocznicy na pl. Zamkowym, na tunelu trasy WZ, biało-czerwona flaga zamocowana do krzyża króla Zygmunta, odbudowany zamek królewski, katedra z fasadą skopiowaną z wrocławskiego kościoła (przewodnicy opowiadają, że to gotyk mazowiecki) i plakaty zapowiadające film non-fiction Powstanie Warszawskie (wtedy Niemcy obalili kolumnę i zniszczyli katedrę). Polska historia w pigułce. Nadzwyczajne!

2 Komentarze

  1. Pamietam nagonke przeciwko wstapieniu Polski do UE, jaka byla codziennie serwowana w radiowezle otwartej malpiarni.
    Wczesniejsze sprzeciwy srodowisk radiomaryjnych, nie przeszkodzily – po przystapieniu Polski w szeregi UE – w skutecznym wyciaganiu pazernych lap KK, po unijna kasiore.
    Moralnosc kosciola katolickiego wraz z cala ich mafijna otoczka, jest jak przyslowiowa moralnosc Kalego!

  2. Olszynka Grochowska to parę kilometrów w prawo – poza zdjęciem, ale niedaleko. Bitwę obserwowano z Warszawy.

Comments are closed.

WordPress › Error

There has been a critical error on this website.

Learn more about troubleshooting WordPress.